Rycerz Jedi Kannos Lightdust

Rycerz Jedi Kannos Lightdust, Radny naszej placówki, oficjalnie opuszcza jej szeregi.
Jak zapewne wiecie, opuścił on Akademię już dawno temu, gdy wyruszył z misją szpiegowską na imperialną kanonierkę stacjonującą nad Valc VII. Z niej, już do nas nie powrócił – po zadaniu trafił do Prakseum na kurację, które to miejsce także opuścił znaczny czas temu. Z jego nieobecności zdawali sobie sprawę wszyscy, nowi Initiate, którzy niedługo ruszą wykazać, iż są godni tytułu Padawana nawet nie mogli go poznać.
Były Mistrz Jedi, w rzeczywistości po opuszczeniu Prakseum, podróżował przez galaktykę poszukując szansy na powrót do zdrowia, gdy jego także wszystkim znana choroba, zaczęła narastać.
Teraz przebywa w jednym z ośrodków medycznych na planecie Carosi XII. Nie jest to miejsce znane, większość z Was może pierwszy raz słyszeć jego nazwę – to dom Carosytów, której to rasy niezwykły dar w medycynie i opanowanie jej najbardziej zawiłych arkan, to wręcz symbol i cecha rozpoznawcza, a przy tym – nadzieja dla Kannosa Lightdusta, który nie odnalazł pomocy ani na Yavinie IV, ani na Dantooine. Rycerz przebywa tam od kilkunastu dni i jest poddawany różnorakim badaniom i eksperymentalnym kuracjom, lecz niestety nie możemy spodziewać się nagłego powrotu do zdrowia. Wiemy przecież dobrze, że Jedi praktycznie nie zapadają na bardziej typowe choroby, Moc chroni organizm i niewielu z nas zna z doświadczenia pojęcie kataru. Przyczyn należy doszukiwać się w złym posługiwaniu się nią – Ciemna Strona, z którą Arrakijczyk miał styczność w wielu formach i od lat wiemy, że to niechybnie ona wywarła tak negatywny wpływ na jego zdrowie, spotęgowany przez życie jego rasy w otoczeniu przyprawy. Choć znamy przyczyny elementarne, nigdy nie mogliśmy dociec ich dokładnego działania, a teraz sytuacja wzywa Kannosa do dokonania tego.
Degeneracja jego organizmu przez ostatnie miesiące postępowała, okaleczając układ nerwowy i krwioobieg, potęgując objawy przez wielu pamiętane – utraty przytomności, pozbawienie koordynacji psychoruchowej. Wpływ Ciemnej Strony stał się widoczny w najczystszej postaci – teraz kontakt Lightdusta z Mocą osłabł, niemalże odbierając mu możliwość korzystania z jej dobrodziejstw w większości postaci i nabytych przez te lata umiejętności, lecz nie wątpimy, że duchem nadal jest Jedi.
Jest on w najlepszych rękach i bez wątpienia nie będzie miał podstaw do narzekania na komfort swego życia. Niektórzy mogą wiedzieć, iż opuszczał on Akademię już kilka razy, jeszcze, gdy nie znajdowała się na Yavinie i liczymy, że w przyszłości znów zaskoczy nas powrotem.

Pozostaje mieć nadzieję, że Moc ponownie stanie się dla niego słyszalna i pokieruje jego drogami ku naszym. Lecz póki to się nie stanie, życzmy mu szczęścia i pamiętajmy, że wciąż jest jednym z nas, bo choć nie słyszy już Mocy, wciąż kroczy jej ścieżkami. Tych z nas, którzy znali go lepiej, czy nawet byli przez niego nauczani, na pewno nie trzeba do tego przekonywać.