Deprecated: Methods with the same name as their class will not be constructors in a future version of PHP; phpbb_feed_base has a deprecated constructor in /home/klient.dhosting.pl/sasdesign/yavin4.pl/public_html/forum/feed.php on line 440

Deprecated: Methods with the same name as their class will not be constructors in a future version of PHP; phpbb_feed_forum has a deprecated constructor in /home/klient.dhosting.pl/sasdesign/yavin4.pl/public_html/forum/feed.php on line 837

Deprecated: Methods with the same name as their class will not be constructors in a future version of PHP; phpbb_feed_topic has a deprecated constructor in /home/klient.dhosting.pl/sasdesign/yavin4.pl/public_html/forum/feed.php on line 966
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/session.php on line 1042: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at [ROOT]/feed.php:440)
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/session.php on line 1042: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at [ROOT]/feed.php:440)
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/session.php on line 1042: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at [ROOT]/feed.php:440)
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 379: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 379: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 379: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 112: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/feed.php on line 173: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at [ROOT]/feed.php:440)
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/feed.php on line 174: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at [ROOT]/feed.php:440)
Akademia Jedi 30 ABY 2025-06-28T17:01:45+01:00 https://yavin4.pl/forum/feed.php?mode=topics 2025-06-28T17:01:45+01:00 2025-06-28T17:01:45+01:00 https://yavin4.pl/forum/viewtopic.php?t=3265&p=29808#p29808 <![CDATA[Punkt rekrutacyjny • Lanza Shuura - [podanie otwarte]]]> a. Nick na discordzie: winterthetruelove
b. Wiek: 18

c. Krótki opis własnej osoby: W sumie to nie mam jakiegoś głównego hobby, jestem nerdem i szukam swojego miejsca. Czegoś, co mnie pochłonie, obecnie próbuje z muzyką, perkusja, pianino, gitary. SW to w sumie dawne uzależnienie jeszcze z lat 2019-2020, gdzie codziennie grałem na przeróżnych serwerach związanych z SW, czy to klany w bf2, czy RP tekstowe i nie tylko. Natomiast jakiś miesiąc temu ta obsesja intensywnie do mnie wróciła i chciałbym móc znowu zanurzyć się w miłości do tego uniwersum.

d. Doświadczenie z RP: 8 lat temu zacząłem swoją przygodę z RP, zarażony przez przyjaciela w Garry's modzie odgrywaliśmy sobie modelami, to dało mi dobre wspomnienia z "Odgrywania postaci" i tak mi zostało. Wielokrotnie uczestniczyłem w RP tekstowym nie raz prowadząc własne, zazwyczaj drobne projekty dla swoich znajomych, ot jakaś pozostałość z dzieciństwa, ale lubię to. Od 2 lat gram też w papierowe RPG'i zaczynając od prowadzenia własnej kampanii DnD, aż po uczestnictwo w kilku innych rpg'ach. Natomiast nie nazwałbym się jakoś specjalnie, wyuczony roleplaying'u, nigdy nie grałem jakoś true/hardcore RP. Raczej grałem na serwerach, w których fun i epickość historii było ważniejsze od trzymania wszystkiego spójnie, tak żeby głowa 13-latka była zaspokojona, to się troche zmieniło wraz z erą RPG. Co nie zmienia faktu, że moje zdawałoby się duże doświadczenie, może nie przekładać się wcale na dokładność, staranność czy inne cechy, które można by utożsamiać z doświadczeniem. Ostatnio postać na RP mogłem pisać spokojnie ponad 2 lata temu.




- Karta postaci
a. Imię: Lanza Shuura
b. Wiek: 19
c. Pochodzenie: Księżyc Pantora
d. Rasa: Pantoranka

e. Opis wyglądu: Lanza to mierząca 1.70m pantoranka o spokojnej postawie i przysposobieniu. Posiada niebieską skórę o jednak delikatnie jaśniejszej barwie niż przeciętny przedstawiciel jej rasy. Ma na twarzy wytatuowane złote pnącza, które rozciągają się od czoła przez brwi aż po brodę. Głęboko czarne oczy oraz włosy idealnie uzupełniają cały wygląd bohaterki. Kobieta jest zadbana, włosy w nienagannym stanie zazwyczaj spięte w kok z kilkoma pasemkami pozostawionymi sobie od tak. Ostra struktura twarzy pantoranki daje o sobie znak w każdej części jej twarzy, budowa oczu, nos a nawet usta, mają swój ostrawy zarys.




f. Przeszłość postaci:

Lanza od zawsze była rodzinnym problemem. Wśród rodziny, w której urodziła się bowiem nasza bohaterka, nie było normalnym interesować się, czy też posiadać umysł istoty wyższej. Rodzice Lanzy żyli pracą, tylko pracą, nie było mowy o sztuce, spokoju, miłości, czy o poświęceniu cennego czasu na przemyślenia. Praca, kredyty i zachowanie twarzy dużo bardziej się dla nich liczyło. Czy dla reszty pantorian życie tak wyglądało? Tego Lanza nie mogła wiedzieć, od najmłodszych lat to właśnie te idee próbowali jej wpoić rodzice, z miernym skutkiem. Dziewczynka urodziła się myślicielką, zakochaną w dźwięku, kolorach w pomyślunku nad lodową skałą, na jakiej się znajdowała. Młoda pantoranka nie radziła sobie z aktywnościami fizycznymi, szczególnie nie jako dziecko, ciągle uciekała, chowała się wśród instrumentów, które sama tworzyła, czasem wśród malunków, które tworzyła z zaskakujących połączeń, do tego miała talent. W rodzinie nie było jednak nikogo, kto mógłby to docenić. Jej jedynym przyjacielem był starszy Pantoran, który zdawałoby się pomógł kiedyś rodzinie Lanzy, która w zamian co jakiś czas świadczyła dla niego darmowe usługi. Ten starszy mężczyzna zauważał Talent dziewczynki i opowiadał jej o przeszłych czasach, jak się okazało, zobaczył sporo galaktyki i tak zapalił ogień przygody w sercu małej niebieskiej humanoidalnej istotki. Lanza przecierpiała swoje młode lata właśnie dzięki połączeniu z tymi historiami. Odnajdywała tam swoją przyszłość, chciała w tej podłej rzeczywistości zapalić światło nadziei dla kogoś takiego jak ona. Nie porzuciła też innych swoich talentów, wraz z tym jak z dziewczynki stała się dziewczyną, a nawet kobietą, jej talenty rosły w siłę wraz z nią, gwizdy, które wydawała za małolata, zmieniły się w rozbudowane melodie, a instrumenty, które tworzyła, stały się wyrafinowanymi konstrukcjami do tworzenia muzyki. Charakter dziewczynki, choć nadal spokojny, ta posiada i posiadała naprawdę mnóstwo cierpliwości, trochę spoważniał, w jej sercu pojawił się ogień, który pozwalał jej przeciwstawiać się temu co uważała za złe. Swoją moralność może prostolinijną, potrafiła bronić słowami i kreatywnością. Jednakże nigdy nie była mściwa, nie dawało jej satysfakcji patrzeć, jak inni cierpią, ostatecznie głęboko w sercu liczyła, że każda konfrontacja ostatecznie doprowadzi do tego, że wszyscy będą żyć szczęśliwi i, mimo że Lanza jest świadoma, iż świat nie działa tak prosto, to nie poddaje się. Mimo braku przychylnego spojrzenia w domu inteligencja dziewczynki pozwoliła jej przedrzeć się przez młodzieńcze lata, to też dzięki młodszemu braciszkowi, który urodził się zaledwie rok po niej, ale był wymarzonym dzieckiem rodziców. Nasza bohaterka nie miała nic przeciwko niemu i, mimo że rozmyślała ona i rozmyśla nad tym, jak brakowało jej miłości rodziny, to wie, że znajdzie tam tylko żal i uczy się z tym godzić. Jej brat sprawił, że wzrok rodziców kompletnie się od niej odwrócił, miała dom, wyżywienie, nadal dostawała ubrania, ona nie przeszkadzała interesowi rodzinnemu, to rodzina nie przeszkadzała jej. Wraz ze śmiercią starszego Pantorana, Lanza otrzymała upominek w postaci kredytów i wiadomość, którą Lanza z nikim się nie podzieliła, jednak jej przesłanką było: Żyj. Po tym wydarzeniu Młoda Pantoranka postanowiła opuścić dom, nie żegnając się z nikim, zniknęła na pierwszym frachtowcu, a co przyniesie jej przyszłość? To dopiero miało się okazać.

Informacje dodatkowe
a. Skąd dowiedziałeś się o Akademii?
- Współpraca z jednym z discordowych serwerów.

Statystyki: autor: Winterius — 28 cze 2025, 17:01 — Odpowiedzi 9 — Odsłony 322


]]>
2025-01-06T23:34:56+01:00 2025-01-06T23:34:56+01:00 https://yavin4.pl/forum/viewtopic.php?t=3245&p=29636#p29636 <![CDATA[Punkt rekrutacyjny • Sony Osakaru - [podanie zaakceptowane]]]> a. Nick na discordzie: Wrzochu
b. Wiek: 28
c. Krótki opis własnej osoby: Szachy, siłownia, gry video (głównie konsola), finanse (pracuje jako analityk w banku), pilka nożna i koszykówka (Ulubione drużyny Cracovia i Boston Celtic). Aktualnie mieszkam w Warszawie
d. Doświadczenie z RP: Żadne


- Karta postaci
a. Imię: Sony Osakaru
b. Wiek: 28
c. Pochodzenie: Araluu
d. Rasa: Czlowiek
e. Opis wyglądu: Wysoki mężczyzna, o biało-żółtej karnacji. Sony poświęca sporo czasu na swój wygląd co zdecydowanie było widać. Posiada ciemne, długie zadbane włosy spięte w kok, oraz krótki zarost. Sony posiada umięśnioną sylwetkę, chociaż widac na brzuchu, ze mógłby spokojnie schudnąć kilka kilo. Lubi nosic zwiewne i luźne szaty, oraz swój ulubiony pleciony kapelusz w kształcie stożka, co jest standardowym ubiorem w regionie z, którego pochodził


f. Przeszłość postaci:
Wędrowcze, usiądź proszę, strudzony upałem, i pozwól, bym podzielił się z tobą jedną z moich historii. Zanim jednak przejdę do sedna, pozwól, bym, jak to ślepi starcy tacy jak ja mają w zwyczaju, pokręcił się wokół tematu. Oj, nie daj się długo namawiać. Nieczęsto mam okazję podręczyć młodych moją opowiastką…

Zacznijmy od zakreślenia ci historii miejsca, o którym będę opowiadał. To specyficzna planeta o szerzej nieznanej historii: Araluu w sektorze Tamarin. To planeta znajdująca się raczej na uboczu ważnych wydarzeń galaktycznych. Na przestrzeni stuleci zainteresowanie nią przez przychodzące i mijające rządy było prawie że zerowe. Dopiero za czasów Imperium planeta zaczęła coś, choć wciąż niewiele, znaczyć, a to za sprawą znajdujących się na jej powierzchni fabryk, wspierających przemysł zbrojeniowy.

Tyle przynajmniej można znaleźć w ogólnych kosmicznych encyklopediach. Kto się jednak interesuje kulturą tej planety, ten wie, że jest ona dość zróżnicowana i inne zachowania czy zwyczaje, a nawet ubiór są standardowe w stolicy, inne w odległych od niej krainach. Na przykład - wiele tysięcy kilometrów na wschód od największych miast Araluu istniał kraj, przez wiele lat utrzymujący autonomię, którego mieszkańcy mieli wygląd, który w stolicy uznany zostałby pewnie za dziwaczny - nosili zwiewne szaty, skórę i oczy mieli ciemniejsze, mężczyźni natomiast nosili zazwyczaj długie, spięte w kok włosy. Jeszcze zanim przemysł na Araluu osiągnął poziom, który można określić jako ,,nowoczesny", w tych krainach panowały liczne, oparte na pokrewieństwie klany. Gdy całe Araluu zaczęło się rozwijać, klany zjednoczyły się w swego rodzaju unię i zaczęły rozwijać własny przemysł - najpierw produkując prostą i z reguły przedawnioną już cybernetykę i wszczepy na licencji korporacji z wielkiej Galaktyki, potem zaś próbując swoich sił w projektowaniu własnych - może nie najlepszych, ale też i nie najgorszych.

O jednym z tych, co wywodzili się z tych krain, chciałem ci, przyjacielu, opowiedzieć. Siadaj no wygodnie, przestań się wiercić, weź łyk słynnej sake z Araluu i słuchaj uważnie. Będzie to opowieść o honorze i krwi, i o cenie, jaką trzeba za nie zapłacić. Sony Osakaru urodził się niewiele po wydarzeniach, które doprowadziły do upadku rządów Imperatora Sidiousa. Jego ojciec był liderem jednego z licznych, pomniejszych klanów. Sony nie miał możlowści zbudowania z nim jednak silnej relacji - w wieku kilkunastu lat został adoptowany przez zwierzchnika swego ojca (co nie należało do rzadkości - taki młodzieniec mógł liczyć na dostatnie życie i możliwość rozwoju, ale był też zakładnikiem wymuszającym posłuszeństwo biologicznego ojca wobec ojca adopcyjnego). Jego przybrany ojciec był człowiekiem surowym i wymagającym, jednak Sony był ulubionym młodzieńcem na jego dworze. Być może dlatego, że niewiele mówił, swoje myśli zachowując dla siebie, a także zawsze był posłuszny. Sporo trenował, ale poświęcał też czas na aktywności oczekiwane wobec arystokracji wschodnich części Araluu takich jak pisanie poezji, gra na flecie i medytacja. Szczególnie na tą ostatnią czynność naszs bohater poświęcał sporo czasu. Potrafił dotrzeć do stanu wewnętrznego spokoju nawet (a może szczególnie) w trudnych dla siebie i emocjonalnych chwilach. Być może dlatego, że młodzieniec szczególnie wrażliwy był na szepty Mocy - sam oczywiście nie zdawał sobie z tego sprawy.

I tak mijały lata, a Sony zmienił się z młodego, wrażliwego chłopca w dojrzałego i dobrze zbudowanego mężczyznę. Nie miał wprawdzie prawdziwego doświadczenia bojowego, ale był w stanie nieźle posługiwać się pistoletem. Nieco gorzej szło mu z wibro-kataną, pięknym ostrzem, które należało mu się jako scheda po biologicznej rodzinie. Pełniła ona w jego życiu raczej rolę symboliczną. Przypominała mu także, co musi się stać, jeśli kiedykolwiek splami honor klanu, któremu służył. Jego przybrany ojciec dostrzegał w nim dużą wartość, chyba nawet większą, niż w swoich biologicznych dzieciach. Dopuszczał go nawet do informacji dotyczących interesów i polityki klanowej - choć Sony nie miał oczywiście nic w tych sprawach do powiedzenia. I zapewne, słuchaczu, Sony Osakaru skończyłby jak wielu mu podobnych - dorobił potomków, tak biologicznych, jak adoptowanych, dożyłby starości, a jego śmierci towarzyszyłby smutek bliskich, a po latach zapomnienie, gdy jego miejsce zająłby ktoś inny. I historia ta niewarta byłaby kropli mojej sake, gdyby nie to, że los miał dla niego inne plany. Gdy na Araluu wybuchła kolejna wojna, Sony był pewny, że klany, tak jak zwykle zresztą, nie będą się mieszać, deklarując jedynie lojalność wobec panującego króla. Gdy wieści o wybuchu zamieszek, jego ojciec zwołał w swoim pałacu nadzwyczajne spotkanie, na które go wezwał. Sony wszedł odziany w najczystsze i najpiękniejsze szaty, jakie posiadał i padł do stóp swego przybranego ojca (co było w tych krainach powszechnym zwyczajem)
- Mój panie - zaczął, wciąż na kolanach - wzywaliście swego sługę.
- Powstań, - odparł jego ojciec - wiesz dobrze, że ufam ci najbardziej ze wszystkich moich synów. Postanowiłem, że od dziś twój udział w naszych sprawach zwiększy się. Będziesz moją prawą ręką. Prawdopodobnie znane ci są wieści o wydarzeniach w stolicy?
- Szalony szlachcic z zachodu wypowiedział posłuszeństwo królowi - Sony odparł - rozumiem, że musicie, panie, wraz z klanami zająć stanowisko?
Ojciec spojrzał na Osakaru, przez dłuższy czas nic a nic nie odpowiadając.
- Mędrzec zna wartość wstrzemięźliwości w mowie. Tylko głupiec mówi to, co niepotrzebne. Według doniesień naszych szpiegów, ów szalony szlachcic najprawdopodobniej wygra tę wojnę. Zdecydowaliśmy zatem, że klany dołączą do niego. To trudna decyzja, ale słuszna. Przed tobą sporo nowych zadań. Sprawdź się, a uznam, że nie myliłem się w swoim osądzie wobec ciebie przez te wszystkie lata.
Sonemu zakręciło się w głowie. To, co mówił jego ojciec, było zaprzeczeniem wszystkiego, w co przez wszystkie lata wierzył. Ani odrobiny honoru nie można odnaleźć w poparciu uzurpatora, słabego i niestabilnego, miękkiego arystokratę z zachodu, nie mającego żadnych praw do władzy. Na usta cisnęły mu się słowa gorącego protestu, wręcz błagania, by ojciec przemyślał swoją decyzję. Pohamował jednak swój język. Mimo roli prawej ręki mistrza swojego klanu, wciąż był jedynie jego sługą. Zdawal sobie sprawe jak ważną role ma lojalność w życiu jego klanu. Ukłonił się tylko głęboko, a gdy został przez ojca odesłany do swoich kwater, uczynił to natychmiast.

Pewnie myślisz teraz, słuchaczu - co za tchórz! Nie rozumiesz jednak, czym dla owych ludzi był honor. Weź no jeszcze łyk i słuchaj uważnie. Szpiedzy, o których mówił przybrany ojciec Sonego, faktycznie, mieli rację. W pierwszych tygodniach uzurpatorowi udało się zabezpieczyć dla siebie władzę. Coś jednak później się załamało - arystokrata z ambicją do przejęcia korony dostał się do niewoli Republiki. Klany Wschodu zbyt głęboko zaangażowane były w bunt przeciwko dotychczasowemu porządkowi, by teraz się wycofać. Musiały walczyć i bronić się do samego końca. Wojna wymknęła się spod kontroli i zaczęła pochłaniać zbyt wiele istnień, zbyt wiele miast i wsi. W końcu staremu królowi wsparcia udzieliły siły zewnętrzne, choć to raczej nieprawda, mówiono nawet o oddziale Jedi. Wobec tak ogromnej przewagi, Klany Wschodu, jeden po drugim zaczęły się uginać, zdradzać się nawzajem, i walczyć między sobą o resztki władzy. Sony był ze swoim ojcem do samego końca, do szturmu na jego pałac. Nie był jednak w stanie go ochronić. Został raniony ogniem karabinów wroga. Widział, jak przez mgłę, swojego ojca, wleczonego przez siły lojalistów. W tym właśnie momencie pierwszy raz nie widział w nim swego pana, w całym majestacie, lecz przerażonego staruszka, niepewnego, czy zaraz nie zostanie na nim dokonany prowizoryczny proces i egzekucja. Sony dostrzegł swoją wibro-katanę, leżącą na ziemi. Jej ostrze, dotychczas błyszczące i piękne, było strzaskane. Sony wiedział, co w tej chwili musi zrobić. Dowlókł się do swojego miecza i przyłożył do boku. Zamknął oczy i wbił ją sobie w bok, jak nakazywał zwyczaj.

Zaraz, czemu wstajesz, młodzieńcze? Czy powiedziałem ci, że to koniec? Dzisiejsze pokolenie i wasza niecierpliwość. Otóż siły lojalistów odmówiły nawet śmierci na swoich zasadach. Obudził się, piekielnie obolały, w wielkim akwarium z cieczą zwaną Bactą, która pozwala leczyć nawet najpoważniejsze rany. Po długim okresie powrotu do zdrowia dowiedział się, że jego ojciec został skazany na wieloletnie więzienie - w jego wieku równoznaczne z dożywociem. On sam jednak, z racji złożenia ojcu przysięgi poddańczości, został potraktowany podobnie jak żołnierz. Zaoferowano mu wybór - więzienie albo banicja. Sony oczywiście wybrał to drugie. Dotychczas wydawało mu się, że jest człowiekiem już kompletnym. Gdy jednak jego świat legł w gruzach, podobnie stało się z jego systemem wartości i przekonań. Jeśli ślepe podążanie za honorem doprowadziło go na dno, to czy warto było? Mimo wszystkiego, co go spotkało, wciąż wierzył, że tak. Nie wiedząc, co ze sobą począć, będąc faktycznie poniżej poziomu dna, obiecał sobie, że znajdzie cel swojego życia - nieważne gdzie poniesie go los, jednak, że gdziekolwiek będzie, choćby miał poświęcić swoje życie, to przenigdy nie poświęci honoru. Uświadomił sobie, że pierwszy raz opuścił ojczyste Araluu. W ciągu kolejnych kilku lat pracował w wielu branżach - a postanowił sobie, że nie zagrzeje miejsca w żadnym miejscu dłużej niż przez kilka miesięcy. I tak jakiś czas spędził jako poeta-żebrak, jakiś czas ochraniał kosmiczny statek handlowy, ostatnio zaś marnował swój talent jako barman na Nar-Shaada. I to tyle, jeśli chodzi o historię ostatniego samuraja z Araluu. Co? Morał? A czy ja ci jakiś obiecywałem?

- Informacje dodatkowe
a. Skąd dowiedziałeś się o Akademii?: Do dolaczenia zachecal mnie Lone Starr i Bren

Statystyki: autor: Sony — 06 sty 2025, 23:34 — Odpowiedzi 10 — Odsłony 7629961


]]>
2024-07-02T17:48:44+01:00 2024-07-02T17:48:44+01:00 https://yavin4.pl/forum/viewtopic.php?t=3202&p=29367#p29367 <![CDATA[Punkt rekrutacyjny • Penta Amon - [Podanie zaakceptowane]]]> a. Imię/Nick: Driada
b. Wiek:21
c. Krótki opis własnej osoby: Rysuję i czytam komiksy, lubię RP oraz wszelkiego rodzaju RPG.
d. Styczność z RP: RP piszę od 14. roku życia, głównie były one w tematyce fantasy.
e. Styczność z Jedi Academy: Nigdy nie grałem w Jedi Academy. Star Wars głównie znam z animacji.
f. Discord: _driada

- Postać i historia
a. Imię: Penta Amon
b. Wiek: 28
c. Pochodzenie: Coruscant
d. Rasa: Nautolanka
e. Opis zewnętrzny: Młoda Nautolanka chorująca na albinizm, posiada mechaniczną protezę prawej ręki. Jej prawa połowa twarzy jest oszpecona przez blizny. Przeciętna budowa ciała. Znudzony wyraz twarzy, a z czarnych gał ocznych wybijają się czerwone tęczówki.

f. Historia: [min. 500 słów]:



Raport 1.

Numer Raportu: 0000001

Osoba Zlecająca: Urna Coben.

ID Odpowiedzialnego: 8235-3467.

Numer Dostawy: 0956778.

Data Dostawy: 1 standardowy dzień od rozpoczęcia zlecenia

Miejsce Dostawy: Szpital na poziomie 2142. - Coruscant.

Odbiorca: Szpital na poziomie 2142. - Coruscant.

ID Odbiorcy: 6384-6382

Szczegóły dotyczące dostawy: Jesteś nowa, więc nie zjeb tego. W szpitalu na poziomie 2142 brakuje leków i sprzętu medycznego. Zadanie jest proste - przyjedź, odbierz towar i dostarcz go jak najszybciej, tyle. Kredyty przeleję po szczegółowym raporcie.

Nazwa Przewoźnika: Amoniax Trans

Pilot: Penta Amon

ID Pilota: 1234-5678

Lista Towarów:

| Lp | Nazwa Towaru | Ilość | Waga (kg)

| 1 | Zbiorniki na bactę | 5 | 200
| 2 | Bacta | 50 | 100
| 4 | Medpakiety | 100 | 20
| 5 | Syntetyczne skóry | 40 | 50
| 7 | Skanery diagnostyczne | 10 | 25
| 8 | Defibrylatory | 10 | 50
| 9 | Droidy medyczne | 5 | 400

Całkowita Waga: 845 kg

Notatka od przewoźnika:


“Dzień dobry z tej strony Penta Amon...*chwila ciszy, kobieta patrzy się w kamerę marszcząc brwi* Dzień dobry z te strony Penta Amon, przewoźniczka zlecenia numer – 0956778. Towar został odebrany 3 godziny po przyjęciu zlecenia od zleceniodawcy o numerach 8235-3467. Po trzech godzinach lotu cały towar został dostarczony i odebrany przez... *Nautolanka otworzyłą lekko usta i zerka w notatki na biurku.* Odebrane przez Szpital na poziomie 2142, numer odbiorcy to... *Kobieta wzdycha zażenowana* 6384-6382. Wszystko przebiegło bez dużych... bez...kurwa. Bez większych komplikacji, o.*Dziewczyna uspokaja się i klika w przycisk na klawiaturze. Uśmiecha się dumie* Dobra, koniec. *Spogląda na kamerę i nie odzywa się przez moment, po chwili marszczy czoło wgapiając się w ekran.* To dalej nagrywa?"


Status zlecenia: wykonane.





Raport 36.

Numer Raportu: 0000036

Osoba Zlecająca: Nicole Cavon

ID Odpowiedzialnego: 7585-78579

Numer Dostawy: 0956778.

Data Dostawy: 3 standardowe dni od rozpoczęcia zlecenia

Miejsce Dostawy: Pod sklepem “Wszystko u Cena”, poziom 2001 – Coruscant.

Odbiorca: Cen Haris

ID Odbiorcy: 8227-8763

Szczegóły dotyczące dostawy: Hej Kochana, słuchaj mam dla Ciebie takie małe zleconko. To nic pilnego masz na to 3 dni, Cen zamówił u nas kilka nowych droidów, nic wielkiego. Jak będziesz mieć chwilkę pomiędzy zleceniami to wpadnij po towar, mój mąż pomoże Ci go załadować. Nie potrzebuję raportu, ale możesz mi dać znać co tam u Ciebie, buźka.

Nazwa Przewoźnika: Amoniax Trans

Pilot: Penta Amon

ID Pilota: 1234-5678

Lista Towarów:

| Lp | Nazwa Towaru | Ilość | Waga (kg)
1. | PK-4 Droid |2 |180

Całkowita Waga: 360 kg

Notatka od przewoźnika:


“Heeej, po pierwsze wszystkiego z okazji rocznicy z twoim mężulkiem. Taaak, nie zapomniałam *uśmiechnęła się szerzej* Wzięłam się za to zlecenie, gdy tylko odebrałam od Ciebie wiadomość, wszystko zrobione. Cen jak zawsze kłótliwy, bo droidy przyszły bez aktualnego oprogramowania, jak by to była moja wina... Na szczęście dziś się skończyło na rozmowie, mam nadzieję, że nadal pamięta wybitą szybę po naszym poprzednim spotkaniu. *Kobieta wzdycha* A co u mnie... Po wojnie z Vongami nie ma zbyt wielu biznesów, które by siedziały w branży, więc w sumie jestem jednym z głównych przewoźników na planecie...No i co...*zaczyna machać nową protezą, wygląda na o wiele lepiej dopasowaną, na przed ramieniu można dostrzec mały ekran* Powodzi się. *w zadowoleniu przybliża nowy nabytek do kamery, aby pokazać szczegóły* Wcześniej myślałam, że typ protezy nie robi różnicy, ale stara, *śmieje się*niebo, a ziemia. Trochę to kosztowało, więc teraz szukam jakiegoś większego zlecenia i powoli myślę czy by nie rozwinąć biznesu na inne planety.*Odchyla się, aby oprzeć plecy o oparcie skórzanego fotela i wzdycha* Zanim to się stanie to będę musiała ogarnąć coś lepszego, najlepiej coś z hipernapędem pierwszej klasy, przy którym będę mogła trochę podłubać. To chyba tyle, dawaj znać jak u Ciebie. Kredyty przelej, kiedy będzie Ci najwygodniej. Buźka. “


Status zlecenia: wykonane.





Raport 42.

Numer Raportu: 0000042

Osoba Zlecająca: Ben

ID Odpowiedzialnego: nie podano

Numer Dostawy: 0956778.

Data Dostawy: 1 standardowy dzień od rozpoczęcia zlecenia

Miejsce Dostawy: Podam osobiście.

Odbiorca: nie podano

ID Odbiorcy: nie podano

Szczegóły dotyczące dostawy: W osobnej wiadomości podałem koordynaty z dodatkowymi informacjami, gdzie towar ma być dostarczony. Moi ludzie wszystko załadują i wyładują, będą ci towarzyszyć cały czas. Płatność z góry, 20.000 kredytów, dodatkowe 20 000 dostaniesz po całej robocie. Nie wysyłaj mi raportów, po skończonej robocie odleć i zapomnij o całej sprawie. Pod żadnym pozorem nie wychodzisz z transportowca, nie patrzysz na towar, nie interesujesz się nim, to część twojej roboty. Kredyty czekają na miejscu.

Nazwa Przewoźnika: Amoniax Trans

Pilot: Penta Amon

ID Pilota: 1234-5678

| Lp | Nazwa Towaru | Ilość | Waga (kg)

|1 |Nie podano |Brak |Brak

Całkowita Waga: nie podano

Notatka od przewoźnika: brak

Status zlecenia: wykonane




Centrala Bezpieczeństwa i Obrony Coruscant.

Protokół Zgłoszenia Przestępstwa:

Data: 29 ABY

Imię i nazwisko zgłaszającego: Penta Amon

Opis przestępstwa:
Nazywam się Penta Amon, prowadzę firmę przewoźniczą Amoniax Trans. Kilka dni temu dostałam dziwne zgłoszenie, gdzie osoba nie wypełniła połowy danych, proponowała przy tym chore pieniądze. Nie wiedziałam, jaki towar mam przewozić, kim jest zleceniodawca, a koordynaty miejsca dostawy zostały podane w osobnej wiadomości, która zgiknęła kilka godzin po jej odtworzeniu. Miejscem odbioru był jeden z najniższych poziomów na Coruscant. Na miejscu czekało na mnie dwóch Rodianinów z kilkudziesięcioma skrzyniami. Nic nie mówiąc, zaczęli pakować skrzynie na mój statek, nie odpowiadali na pytania. Po załadunku, kazali mi lecieć pod koordynaty, które pokazali mi na datapadzie. Miejscem docelowym był jeden z wyższych poziomów Coruscant, to była jakaś melina. Wiem, że to dziwne, ale miałam wrażenie, że z skrzyniami jest coś nie tak. Czułam niepokój, strach, nie wiem czy był to przez tych oprychów, ale z tymi skrzyniami naprawdę było coś nie tak. Czułam jakby mnie wołały lub coś w tym stylu. Na miejscu, gdy ci Rodianie zaczęli wypakowywać załadunek, wstałam z fotela i ukryłam się za jedną z skrzyń. Wykorzystałam chwilę, gdy ich nie było, tych Rodian, i otworzyłam jedną z tych cholernych skrzyń. Zobaczyłam jebanego, nagiego człowieka. Przez strach pobiegłam z powrotem do kokpitu, zapisałam te pieprzone koordynaty tego popapranego miejsca. Wysyłam je w załączniku. Nie wiem, co mam robić, weźcie się zajmijcie tymi pojebami!!

- Informacje dodatkowe
a. Skąd dowiedziałeś się o Akademii? Od przyjaciółki, która z wami gra.
b. Co zachęciło Cię do złożenia podania? Przyjaciółka mnie namówiła. Lubię RP i mam nadzieję, że się u was odnajdę.

Statystyki: autor: Penta — 02 lip 2024, 17:48 — Odpowiedzi 7 — Odsłony 377078


]]>
2024-03-19T18:15:20+01:00 2024-03-19T18:15:20+01:00 https://yavin4.pl/forum/viewtopic.php?t=3177&p=29145#p29145 <![CDATA[Punkt rekrutacyjny • Shan Corrus - [Podanie zaakceptowane]]]>

- Karta postaci

a. Imię: Shan Corrus

b. Wiek: 23 ( ur. 6ABY )

c. Pochodzenie: Ryloth

d. Rasa: Człowiek

e. Opis wyglądu: Wysoki, szczupły mężczyzna o jasnej karnacji. Pełne brwi, których naturalny układ dodaje twarzy Shana powagi towarzyszą nieodłącznie krótkim włosom i kilkudniowemu zarostowi. Ciemne niczym głębia bezgranicznego kosmosu oczy zawsze szukają potencjalnej drogi ucieczki, ale w sytuacjach biznesowych mówi się o błysku w jego oczach kiedy mowa o potencjalnej nagrodzie. Zazwyczaj odziany w białą przewiewną koszulę oraz spodnie dopasowane do postury mężczyzny. Cały wystrój dopina płaszcz z kapturem, spod którego podczas kroku wyłania się pas taktyczny wraz z kolbą od blastera.

f. Przeszłość postaci:





- Informacje dodatkowe
a. Skąd dowiedziałeś się o Akademii?
Dzięki Google.

Statystyki: autor: Shan Corrus — 19 mar 2024, 18:15 — Odpowiedzi 7 — Odsłony 1758193


]]>
2023-11-12T00:28:51+01:00 2023-11-12T00:28:51+01:00 https://yavin4.pl/forum/viewtopic.php?t=3160&p=28976#p28976 <![CDATA[Punkt rekrutacyjny • Kylian Iscandar - [Podanie zaakceptowane]]]> a. Nick na discordzie: bocikson
b. Wiek: 19
c. Krótki opis własnej osoby: Lubię ogólnie tematykę gwiezdnych wojen, nie miałem okazji zapoznać się w szczegółach z legendami, ale w przyszłości nadrobię zaległości. W wolnych chwilach upalam golfa 6.
d. Doświadczenie z RP: Od 2019 do 2023 siedziałem na tekstowych serwerach RP. Z początku na GTA SA (SAMP i MTA), kończąc na GTA V (AltV i RageMP, nie mylić z FiveM)


- Karta postaci
a. Imię: Kylian
b. Wiek: 26
c. Pochodzenie: Denon
d. Rasa: Człowiek
e. Opis wyglądu: Kylian był wysokim, mężczyzną o chudych ramionach i zarysowanych mięśniach. Miał krótkie, ciemnobrązowe włosy, które zawsze miał nieporządnie ułożone. Jego oczy były ciemne i pełne pasji, a uśmiech szeroki i szczery. Ubrany był w płaszcz i spodnie, które były nieco podarte od wielu podróży po galaktyce.
f. Przeszłość postaci:
Kylian wstał jak zawsze, mimo to tym razem towarzyszyło mu uczucie pustości.
(Kylian): Rush, jesteś tutaj?! - próbował skontaktować się ze swoim przyjacielem, ale nie otrzymywał odpowiedzi. Zdeterminowany wstał z łóżka, wszystkie pomieszczenia były pozamykane, coś kierowało go w stronę kokpitu. Kiedy wszedł do kokpitu, zamarł z przerażenia. Zobaczył swojego przyjaciela, Rusha, leżącego na ziemi. Twarde, blade ciało leżało bez ruchu na ziemi. Jego oczy były otwarte, ale patrzyły na chłopaka bez wyrazu, jakby już nie było w nich życia.
Kylian zlany potem i roztrzęsiony obudził się, przywalił głową o kojo nad sobą, zaraz po tym złapał się za głowę i zaczął masować dłonią bolące miejsce.
(Rush): Młody, wszystko okej? - Odparł obserwujący go, Rodianin.
(Kylian): Ta.. Tak, cholera nie rozwaliłem głowy? - spojrzał na swojego przyjaciela z przymrużonymi oczami.
(Rush): Czy ja wiem? No oko wszystko wygląda okej. - obejrzał obojętnie głowę chłopaka i poklepał go po ramieniu.
(Kylian): W takim razię tak.. Wszystko okej, co z załadunkiem?
(Rush): Przespałeś, znowu musiałem za Ciebie ładować skrzynie. Nie mam zamiaru ciągle Ci przypominać, kto jest za to odpowiedzialny, młody. Daje Ci dziesięć minut na ogarnięcie się i widzę Cię w kokpicie, doprowadź się do porządku.
(Kylian): Ta.. Ta.. Zaraz jestem, wiszę Ci za to niebieskie mleko ha ha, znowu.. - chłopak zaśmiał się nieswojo, nadal masując się po głowie.
Rodianin pokiwał głową na boki, opuszczając przy tym kajutę. Kylian usiadł na łóżku, zasłaniając twarz dłońmi. Co to za sen? To wszystko było tak realistyczne.. Cholera, pieprzony koszmar.
Kylian poklepał się po twarzy i ruszył w stronę kokpitu, zajmując siedzenie drugiego pilota. Z tyłu głowy nadal sytuacje ze snu, przez co był nieco niespokojny.
(Rush): Wybieramy się na Zewnętrzne Rubieże, Kylian. Ustaw kurs na Utapau, tylko sprężaj się i tak jesteśmy już z czasem w plecy.
(Kylian): Utapau? Mówi się, że to może być planeta, na której raczkował Zakon Jedi. - nachylił się do komputera pokładowego, ustawił koordynaty na planetę.
(Rush): Wierzysz w to? Opowieści o Jedi opowie Ci pierwszy, lepszy alkoholik z karczmy, o ile zarzucić mu kilka kredytów na kolejkę. Przez moją karierę nasłuchałem się dużo o Jedi i tej całej.. Mocy, a każda opowieść przypadkowego jegomościa były coraz bardziej koloryzowana. - Rush podciągnął nosem i złapał za stery.
Maszyna powoli zaczęła wzbijać się w powietrze nad szarym miastem, powoli opuszczając atmosferę planety. Po czasie statek szybował w nicości, otoczny ciałami niebieskimi.
(Kylian): W każdej opowieści jest ziarenko prawdy, nie? Mniejsza, co musimy dostarczyć? - Kylian przerwał ciszę.
(Rush): Nie wiem.. Nie jestem fanatykiem wyssanych z palca legend — mlasnął. Przewozimy trzy zapieczętowane skrzynie, w zasadzie nie wiem, co się w nich znajduje, zbytnio też nie zawraca mi to głowy. Są wartościowe, zleceniodawca zaproponował dogodną sumę. Jest szansa na mały urlop, doceń to; w końcu będziesz miał szansę na porządną drzemkę, ha ha.
Rush zawiesił wzrok na zabłąkanego przyjaciela, przytaknął sam do siebie.
(Rush): Chłopaku, dobrze wiesz, że siedzimy w tym razem, nie? Możesz mi powiedzieć, co Ci siedzi w głowie. To przez ten sen?
Kylian rozłożył się na fotelu, powoli odwrócił siedzenie w kierunku pilota. Zmieszany odpowiedział:
(Kylian): To nic takiego, po prostu.. Agh, sam nie wiem. To wszystko było takie chore, nienawidzę koszmarów to straszna udręka. Przez to poczucie lęku czuję się bezsilny i zagubiony.
(Rush): Daj spokój, to tylko zły sen Kylian. Każdy je ma. Nie ma się czym martwić, to normalne. Niektóre są dziwne, inne straszne, ale to tylko sny. Przecież nie ma się czego bać, to tylko koszmary senne. Czasem mam jakiś dziwny sen, ale po prostu o nim zapominam rano. Nie ma sensu przejmować się tym tak bardzo. - Rush odparł spokojnym głosem.
(Kylian): Wiem o tym, dzięki, że podnosisz mnie na duchu Rush. Pójdę odświeżyć głowę, zjem coś. - Kylian opuścił fotel i pokierował się w stronę mesy.
Załoga statku była zmęczona po długiej i spokojnej podróży. W końcu dotarli do celu — planety Utepau, gdzie mieli dostarczyć zapieczętowany towar. Miejsce, w którym się znaleźli, było małym opuszczonym gospodarstwem w ruinie. Zewsząd otaczały je porośnięte chwastami pole i zarastająca działka, a sam budynek był zniszczony i popadający w ruinę. Niegdyś prawdopodobnie był to mały gospodarstw domowe, ale teraz nie było śladu po tym, że kiedykolwiek ktoś mieszkał w tym miejscu. Obok domu znajdowały się dwa ścigacze.
(Kylian): Co to za miejsce? Byłeś już tu wcześniej?
(Rush): Nie, pierwszy raz laduję na tej planecie. Znowu wpisałeś złe współrzędne?
(Kylian): Przestań mi to wypominać, tylko raz podwinęła mi się noga. Spójrz, obok domu stoją dwa ścigacze.. Możliwe, że ktoś znajduje się w środku.
(Rush): Twoja potyczka sporo nas kosztowała gamoniu, połowę kredytów ze zlecenia musieliśmy przeznaczyć na paliwo. Przygotuj kabury i dwa blastery, coś mi tu śmierdzi starym Banthem.
Przyjaciele opuścili statek, zachowując szczególną ostrożność, udali się do opuszczonego gospodarstwa, w którym mieli spotkać z odbiorcą.
W środku budynek wyglądał tak samo w środku, jak i na zewnątrz; panował chaos, wszystko było rozrzucone i zniszczone, mimo to napotkali dwie osoby. Obojga mieli na sobie kominy, zakrywające im połowę twarzy, z resztą ich wygląd zewnętrzny pozostawał wiele do życzenia.
(Nieznajomy): Nawet sprawnie się z tym uwinęliście panowie, serio. Macie wszystkie trzy skrzynie? - powiedział jeden z parszywych gości.
(Rush): Tak, jak się umawiałem z wysyłającym. Skrzynie czekają w środku, zabezpieczone od samego początku. Chcemy dostać drugą część zapłaty, teraz.
(Nieznajomy): To oczywiste przyjacielu, biznes to biznes, prawda?
W tym momencie sprawy nabrały inny tor jazdy, jeden z nieznajomych sięgnął po blaster i wystrzelił w stronę Rodianina. Dla Iscandara świat na moment zamarł, zauważając swojego druha z raną postrzałową, poczuł coś, co nigdy wcześniej nigdy nie doświadczył; wystawił obie dłonie w kierunku oprychów, Ci zostali odepchnięci z impetem na ścianę.
(Rush): Co.. Co się stało? To.. K-kurwa, moja głowa - półprzytomny nieznajomy powędrował pustym wzrokiem, zatrzymując go w przypadkowym miejscu.
Kylian objął swojego rannego kumpla w tułów i zaciągnął go do ich statku. Kiedy byli już w kokpicie zatrzasnął drzwi i wezwał sygnał o pomoc.
(Kylian): Cholera, Rush! Trzymaj się wezwę pomoc, wyciągnę Cię z tego, rozumiesz?!
Osłabiony Rodianin położył dłoń na ramieniu Kylaina, pokiwał głową na boki i rzekł;
(Rush): Hah.. Nie wiedziałem, że potrafisz takie sztuczki. Spójrz na mnie Ja.. Ja chyba nie dam rady 'lain..
(Kylian): Ja nie mam pojęcia, co to było, ale nie przejmuj się tym teraz. Pomogę Ci, razem z tego wyjdziemy!
(Rush): Trzymaj tę pozycję młody.. Tylko nie stój w miejscu, dobra?
(Kylian): Rush, przestań tak mówić, bądź silny! RUSH, RUSH!
Rodianin odszedł w ramionach młodzieńca, został pochowany przed chatką. Po czasie na horyzoncie zjawiły się dwa krążowniki Rebelii, do których dotarła wiadomość alarmowa; ich widok był niespodziewany zarówno, jak i obojętny dla Kyliana, w jego myślach panowała szarość i pustka. Chłopak został obezwładniony i aresztowany. Kontrabandę, którą przemycał została zabezpieczona jako dowód na jego nielegalne działania. Sprawa młodego przemytnika była z góry przegrana ze względu na obecną inwazję, jego przesłuchania nie były szczegółowe z racji na wcześniejszą zerową kryminalną aktywność. Podczas przyspieszonego procesu karnego, oskarżony utrzymywał swoją niewinność w kwestii morderstwa. Twierdził, że choć brał udział w nielegalnych działaniach, nie miał związku z morderstwem, które miało miejsce podczas jednego z konfliktów w jego przemytniczej przeszłości. Jego obrona polegała na twierdzeniu, że działał w obronie własnej i nie ponosił odpowiedzialności za śmierć innej osoby, która próbowała go zaatakować. Zarzuty morderstwa zostały ostatecznie odrzucone przez radę, która nie miała wystarczających dowodów. Mimo to został uznany za winnego nielegalnego przemytu kontrabandy. Otrzymał karę pozbawienia wolności, a jego status obywatela galaktyki został znacząco ograniczony. Kylian trafił do więzienia, gdzie zastały go surowe warunki i monotonia codziennego życia za kratami. Dni stawały się coraz dłuższe, a odliczanie od początku odsiadki wydawało się jedyną rzeczą, która pozwalała mu zrozumieć, że istnieje nadzieja na powrót do cząstki dawnego życia. To były trudne lata, ale Kylian zdawał sobie sprawę z błędów swojej przeszłości i miał nadzieję na lepszą przyszłość. W więzieniu nawiązał silną więź z jednym z osadzonych, którym okazał się być starszy mężczyzna o imieniu Darius. Ich przyjaźń przetrwała przez lata odsiadki i stała się źródłem nadziei i wsparcia. Po trzech latach odsiadki chłopak został zwolniony za dobre sprawowanie. Był to dla niego moment ulgi i okazja do rozpoczęcia nowego rozdziału w życiu, mimo wszystko z tyłu głowy nadal rozmyślał o swoim śnie. Darius, który również został zwolniony, pomógł odnaleźć się młodzieńcowi, zaproponował mu lokal i pracę przy wydobywaniu surowców na planecie Nigel VI. Po adaptacji w nowym otoczeniu i złapaniu w ręce uczucia wolności wróciła mu jego najgorsza myśl — śmierć swojego przyjaciela, nie przeszedł obok tego obojętnie. W jego głowie ciągle krążył proroczy sen, w którym widział zabitego przyjaciela. Po skończonej zmianie wybrał się z Dariusem do pobliskiego pabu. Postawił przy barze kilka kredytów i rzekł do barmana;
(Kylian): Dwie szklanki Corellian Whiskey.. Darius, czasem mam wrażenie, że ten świat mnie mówi, ale nie mam pojęcia co.
(Darius): Przyjacielu, wiem, że to nie były łatwe lata. Odsiadywałeś w swoich młodych latach, to normalne, że brakuje Ci większych wrażeń. Nie dostaniesz ich na planecie przykrytej śniegiem i lodowcami.
(Kylian): Mam jeszcze wiele do zrobienia, ciągle po głowie chodzi mi Rush... Chciałbym odwiedzić jego grób, chciałbym odwiedzić Utapau.
(Darius): Jeszcze zdążysz odłączyć się od przeszłości chłopaku, początki za zawsze trudne. Wiesz co? Podaruje Ci w prezencie kilka kredytów, zorganizuj sobie jakiś prom.. Uzupełnij tę pustkę, która w Tobie siedzi. - Darius poklepał Kyliana po ramieniu, położył kilka kredytów przed nim.
(Kylian): Dzięki, ale w to coś głębszego.. Wiesz, przed tym całym zajściem ja.. Ja to przeżyłem, w śnie, rozumiesz? Wszystko było identyczne, co do joty.. Czy to nieposrane? W tym musi być jakieś znaczenie, jakiś znak — potrzebuję znać odpowiedź na to pytanie.
(Darius): Ugh.. Miałeś tylko ten sen? Zdarzało Ci się tak śnić?
(Kylian): Nie, nie to był pierwszy raz. Słuchaj, nikomu o tym nie mówiłem, chcę, żeby to zostało między nami.. W tamtym domu, po tym jak Rush został postrzelony, wyciągnąłem przed siebie ręcę i odepchnąłem ich. Poczułem w sobie coś, to coś ich rzuciło o ściane i to dość mocno. - Darius słuchał go uważnie i po chwili zastanowienia powiedział
(Darius): Wiesz, kiedyś dawno, dawno natknąłem się na ten temat w robocie na przerwie. Dwóch maniaków rozmawiało o Jedi, którzy potrafili przewidywać przyszłość i używać jakichś tam... Ugh mocy? Może to być coś, co cię zainteresuje. Podobno ciężko ich spotkać, większość z nich zapewnie poległa, odpierając ataki Yuuzhan Vongów. Na twoim miejscu wybrałbym się do głębokiego jądra, na Dremulae. Ta planeta słynie z bycia popularną galaktyczną atrakcję turystyczną, mają dobre centrum medyczne.
Kylian był zaskoczony tym, co usłyszał od swojego znajomego i natychmiast zaczął pytać go o więcej szczegółów. Wiedział, że ta podróż może być dla niego szansą na poznanie odpowiedzi na jego pytania.

- Informacje dodatkowe
a. Skąd dowiedziałeś się o Akademii?: Szukałem serwera RP i trafiłem na wasze forum:)

Statystyki: autor: Kylian — 12 lis 2023, 0:28 — Odpowiedzi 8 — Odsłony 394629


]]>
2023-09-13T23:14:49+01:00 2023-09-13T23:14:49+01:00 https://yavin4.pl/forum/viewtopic.php?t=3149&p=28914#p28914 <![CDATA[Punkt rekrutacyjny • Praxius Ordo - [Podanie zaakceptowane]]]> Statystyki: autor: Praxius Ordo — 13 wrz 2023, 23:14 — Odpowiedzi 7 — Odsłony 386897


]]>
2023-09-06T20:15:38+01:00 2023-09-06T20:15:38+01:00 https://yavin4.pl/forum/viewtopic.php?t=3147&p=28895#p28895 <![CDATA[Punkt rekrutacyjny • Adaar Zirad - [Podanie zaakceptowane]]]> a. Nick na discordzie: Zimkowski#zimkowski
b. Wiek: 26
c. Krótki opis własnej osoby: Jestem osobą rozgadaną, uwielbiam rozmawiać na wszelakie tematy oraz dzielić się swoimi pomysłami jak i przemyśleniami. Interesuję się grafiką komputerowa oraz grzebaniem przy silniku Unreal Engine, graniem w gry planszowe, komputerowe, Papierowe RPG oraz dużo więcej.
d. Doświadczenie z RP: Cóż to dużo się rozpisywać, poprzednio wcielanie się w postać młodego Ucznia Jedi Adaar'a Zirad w Akademii. Jeśli też chodzi o RPG to odgrywamy z grupką znajomych przeważnie jednostrzałówki na Discord z D&D oraz WH.


- Karta postaci
a. Imię: Adaar Zirad
b. Wiek: 20
c. Pochodzenie: Glee Anselm
d. Rasa: Nautolan
e. Opis wyglądu: Wysoki, ponad metr osiemdziesiąt. Dobrze umięśniony, jego waga dobrze się zgrywa z wzrostem. Oczy ma czarne zaś skórę ma ciemno zieloną, zamiast włosów jego głowę pokrywają macki które są bardzo charakterystyczne jak na jego rasę.
f. Przeszłość postaci:

Pewnego wieczoru po dosyć długim treningu szermierki z rycerzem Taunsem, Adaar wreszcie mógł przytulić głowę do poduszki i odpocząć. Nagle usłyszał charakterystyczny dźwięk Datapadu. W pierwszej kolejności pomyślał, że Tauns wysłał notatki, które ma przestudiować na kolejny dzień. Chciał to sobie odpuścić i jutro z samego rana przeczytać na szybko przed kolejnym treningiem. Dźwięk powiadomienia się powtórzył. Z ciekawości wziął do rąk datapad i zaczął sprawdzać otrzymane wiadomości. Pierwsza wiadomość jak się spodziewał była od Taunsa na temat tego co ma poprawić podczas kolejnego treningu szczegółowo wypunktowane rzeczy, które robił źle. Kolejna wiadomość była dosyć dziwna, ponieważ była zaszyfrowana kodem. Po głębszym zastanowieniu się i użyciu odpowiednich programów Adaarowi udało się po części odszyfrować wiadomość.

Kod 67-492-980-2 *Błąd rozszyfrowania*

“Witaj *Błąd rozszyfrowania*! Pewnie się nie spodziewałeś takiej wiadomości.*Błąd rozszyfrowania* Jeśli chciałbyś się spotkać i porozmawiać. *Błąd rozszyfrowania* Więc jeśli tylko byś mógł mi pomóc w pewnej sprawie byłbym zobowiązany.*Błąd rozszyfrowania*”

Po pierwszych przeczytanych słowach Adaar, nie mógł uwierzyć w to co tak naprawdę przeczytał. Myślał, że to jakiś podstęp, bądź żart któregoś z kolegów. Więc odłożył swój Datapad i udał się w spoczynek. Rano przestudiował dokładnie wypisane punkty i komentarze z radami od Taunsa jak poprawić błędy. Podczas popołudniowego treningu Adaar nadal myślał o tej wiadomości, której to nie mógł odszyfrować całkowicie. Czuł, że jednak może być to ważne. Wieczorem po zakończonych obowiązkach w akademii miał czas dla siebie wiec postanowił podjąć kolejną próbę odszyfrowania wiadomości. Po paru chwilach zniechęcił się przez co próbował sobie wmówić, że to nadal jest żart kolegów z placówki. Niepotrzebny gniew w nim narastał, wiec poddał się medytacji aby wyciszyć się przed snem i zaplanować sobie działania na kolejny dzień. W czasie wprowadzenia się w stan zaawansowanej medytacji odczul błogie ukojenie. Znienacka, poczuł jakby Moc starała się ukazać mu prawdę poprzez wizje. Ujrzał dosyć rozmyte sceny oraz dotychczas nieznane głosy. Po paru chwilach wizje zanikły a głosy ucichły. Adaar został sam na sam z pytaniami dotyczące wizji i próbował jakoś to przeanalizować. Sen bardzo szybko zabrał go w swe objęcia i zanim sobie to uświadomił już spał.

Podczas snu nawiedzały go dziwne wizje, tak jakby kontynuację, lecz te obrazy były wyraźniejsze. Widział w nich swoich rodziców Nani i Reg’a a co dziwniejsze stał przy nich sam Deran. Adaar nie zbyt dobrze pamiętał wygląd Derana ponieważ gdy dorastał, brat nagle zniknął a rodzice z dziwnych pobudek nie chcieli rozmawiać o swoim starszym synu z chłopakiem. Widział ich bardzo dokładnie stojących przed swoim domem oraz wołających go by do nich przyszedł. Kiedy Adaar zaczął podążać w ich stronę, zamiast się zbliżać zaczęli się oddalać coraz to szybciej i szybciej. Młody Jedi próbował jak najszybciej do nich dobiec. W ostatniej chwili udało się, ale kiedy tylko stanął przy nich zauważył coś dziwnego. Sen przeobraził się w koszmar. Twarze rodziców pobladły i wyglądały tak jakby wyszli zza grobu. Adaar spojrzał w stronę Derana, którego tam już nie było. Sceneria sie zmieniła. Stał za domem i ujrzał grób. Na nagrobku zobaczył swoje nazwisko rodowe: Zirad. Przestraszony chłopak doświadczył znowu tych dziwnych wizji z początku, lecz bez obrazów a same dźwięki w których usłyszał tylko krzyk nie znajomego głosu oraz odgłos blasterów i miecza świetlnego.
Adaar obudził się zlany potem, nie wiedział co dokładnie się stało… Przez parę chwil próbował przeanalizować sobie dokładnie sen i już wtedy wiedział. Wiadomość która otrzymał nie jest tym czym myślał ze jest od początku. Cały kolejny dzień poświecił na próby pełnego odszyfrowania wiadomości przez co sprawy Akademii spadły na drugi tor. W Końcu mu się udało, co umożliwiło chłopakowi przeczytać i przeanalizować otrzymana wiadomość.


Kod: 674-929-802 do Adaar’a Zirad Jedi z Akademii na Yavinie.

“Witaj Bracie! Pewnie się nie spodziewałeś takiej wiadomości od samego brata Derana! W pierwszych słowach chciałbym Ci pogratulować, że obrałeś tak zacną drogę jaką to jest przystąpienie do Zakonu Jedi. Pewnie się zastanawiasz skąd takie informacje posiadam? Rodzice mi powiedzieli. Tak, z nimi również się spotkałem i od jakiegoś czasu mamy kontakt. Były między nami spory, ale nie będę Ci tym zawracał głowy bracie. Tak długo się nie widzieliśmy… Tyle historii jest do opowiedzenia jak i do wysłuchania. Jako Jedi pewnie jakieś masz. Nie będę ukrywał, że chciałbym się z Tobą spotkać i pobyć chodź trochę czasu. Wiesz odnowić naszą więź jak tylko się da i nadrobić stracony czas, za co bardzo Cię przepraszam, że go dla ciebie nie miałem. Jeśli chciałbyś się spotkać i porozmawiać koordynaty wysyłam Ci w kodzie. Rodzice mi opowiadali, że jesteś niezły w te klocki więc szyfruje aby żadna inna osoba nie mogła odczytać tej wiadomości. Mam pewną propozycję dla Ciebie z której to możemy razem skorzystać. Jest tez pewien problem, który chce przedyskutować z Tobą na miejscu. Więc jeśli tylko byś mógł mi pomóc w pewnej sprawie, byłbym zobowiązany. Oczywiście na wiadomość zwrotną mogę poczekać ile tylko chcesz, bo domyślam się, że pewnie jest to dla Ciebie szok.”

Pozdrawiam Deran. Brat.


Po przeczytaniu od szyfrowanej wiadomości, Adaar’a owładnęły dosyć dziwne myśli.. W pierwszych chwilach czuł nieokiełznaną radość i ekscytację z tego, że wreszcie ma kontakt ze swoim bratem i może się spotkać. Jednoczenie ogarnął go smutek i zachwianie w tym co robił. Powoli nie dostrzegał dalszego celu aby kontynuować swoją nową ścieżkę jako Jedi. Przez kolejne dni zmagał się sam na sam z myślami, czy kontaktować się z bratem czy jednak zostać na obranej przez niego ścieżce Jedi. Tułając się korytarzami placówki i medytując w międzyczasie doświadczał podobnych wizji. Zaczął się oddalać od społeczeństwa związanego z Akademią. Można było zauważyć, że Adaar na spotkaniach jest coraz to bardziej nieobecny duszą i jeszcze bardziej rozkojarzony na misjach niż przed otrzymaniem wiadomości. Mniej trenował zaczynając spędzać więcej czasu samemu starając się zapanować nad tym wszystkim.


Po paru następnych dniach, Adaar jednak zdecydował się na to by zaufać swoim wizją i zmierzyć się z nimi. Podjął decyzje, że jednak chce się spotkać ze swoim bratem. Zaplanował swój wyjazd tak by Rada bądź inni członkowie go nie zatrzymywali i nie wpływali na jego decyzje zachęcając go do pozostania. Czuł, że po wyjeździe będzie zobowiązany poinformować ich o podjętej decyzji ponieważ, uczucia i myśli, które nim kierowały w danej chwili nie dawały mu spokoju. Chciał być w porządku względem wszystkich, którzy ofiarowali mu nauki, treningi i dach nad głową.

Opuszczając placówkę Adaar pozostawił swoje szaty Jedi na łóżku złożone w kostkę, kładąc na nich swoją pamiątkę po misji z Taunsem - kieł wielkiego kopalniaka, który to pozyskał po pokonaniu przeciwnika. Kieł ten przypominał mu bardzo ważną lekcję życiową, którą Tauns mu udzielił zaraz po misji. ”Nie zawsze odbieranie życia istocie żywej jest rozwiązaniem, lecz próba rozwiązania danej sytuacji w inny sposób.” Te słowa zawsze mu towarzyszyły. Zabrał ze sobą tylko i wyłącznie płaszcz oraz miecz świetlny, który pomimo odejścia nadal był kluczową rzeczą w jego życiu. Być może uznawał, że nie jest już członkiem lecz poznane nauki przez niego nie dawały mu innego wyboru.

Udało mu się dostać na pokład, mówiąc załodze, że został wysłany na bardzo ważną poufną misje. Był zmieszany, chciał zrezygnować, ale kiedy odlecieli z Yavina to uczucie powonienie go opuściło i dało siły do działania. Kolejno udając się na najbliższy port kosmiczny, a stamtąd w miejsce, gdzie ukazały to koordynaty. Po dosyć długiej podróży przez wizjer w kabinie ukazała mu się planeta Denon. Adaar pomyślał, że tutaj spotka się ze swoim bratem Deranem. Zostało mu kilka minut do lądowania więc chciał ponownie sprawdzić swój Datapad z kolejną wiadomością od Derana.

“Dziękuje Ci, że odpowiedziałeś tak szybko na moją wiadomość. Nie wiem czy masz pieniądze, czy nie. Wysyłam Ci 1000 kredytów. Pokryj swoje wydatki za przylot na Denon. Jeśli tam dotrzesz, spróbuj skontaktować się z Vegą, jest moim przyjacielem i to on pomoże Ci odszukać kantynę w której się spotkamy. Pracuje jako informator w porcie kosmicznym, musisz o niego zapytać. Tak jak my jest Nautolanem o niebieskim odcieniu skory, ma charakterystyczna bliznę nad lewym okiem. Ja niestety nie wiem czy jednak dotrę na czas. Więc to on zaopiekuje się Tobą do mojego powrotu.”

Po wylądowaniu Adaar patrząc na miejsce w którym się znajduje czuł przytłoczenie, nie mógł się odnaleźć w tak dużym tłumie. Wziął głęboki oddech, zakrywając płaszczem broń i ruszył przed siebie. Z opisu, który Deran mu podał zaczął szukać wskazanej osoby. Po krótkim czasie Adaar zauważył danego Nautolana przeprowadzającego kontrolę osoby, nie dosyć trzeźwej, która zaczęła się awanturować i wygrażać Vedze. Adaar podszedł dosyć spokojnie do nich pytając osobnika o zaistniała sytuacje. Awanturnik zaczął krzyczeć jeszcze głośniej ubliżając dwóm Nautolanom. Adaar próbował spokojnie i ze zrozumieniem podejść do tematu lecz gdy Awanturnik próbował go uderzyć odchylił się w dość nienaturalny sposób. Mężczyzna ze zdziwienia spojrzał na niego, a ten odchylając lekko płaszcz wskazał mu oczami broń i dał mu do zrozumienia, że jednak nie ma co dalej wszczynać burd. Gdy sytuacja ostygła, agresor zdając sobie sprawę, że nie ma już po co się awanturować odpuściła i grzecznie dała swoje rzeczy do kontroli. W całym tym zdarzeniu Vega kątem oka zobaczył z kim ma do czynienia podczas tej sytuacji i po zakończonej kontroli zapytał wprost.

> Adaar Zirad? Nie masz co ukrywać się… Wiem o co chodzi i również wiem kim jesteś. Jestem Vega. Przedstawiając się podał dłoń na przywitanie.
> Tak jak już wywnioskowałeś, zgadza się. Adaar. Uciskając dłoń Vegi.
> Miło Cię poznać braciszku Derana. Już mnie poinformowano o wszystkim. Lekko się uśmiechając. Rodzina Derana to i również moja rodzina. Niestety, Derana jeszcze nie ma u nas, więc jeśli tylko chcesz możemy się udać do mnie, właśnie miałem kończyć dzisiaj swoją zmianę szybciej.

Vega bez dalszego rozwijania tematu. Zaprosił Adaara do swojego mieszkania. Mieszkanie to nie było zbyt duże, można powiedzieć, że panował tam dosyć duży bałagan. Wnioskując po rozrzuconych ubraniach, gdzie się tylko da i resztkach jedzenia na stole. Gdy Adaar wszedł do mieszkania przeszła przed jego oczyma dziwna wizja. Usłyszał wtem strzały blasterów i miecz świetlny. Nie chciał by Vega od razu odczytał jego odczucie i próbował to zataić.

>Zapraszam! Czuj się jak u siebie przyjacielu. Mało gadatliwy jesteś coś… Wiem, wiem Deran opowiadał mi o całej zaistniałej sytuacji z rodziną ale to nie jego wina…


Adaar w milczeniu stał zdejmując swój kaptur z głowy licząc na to, że nowo poznany osobnik będzie bardziej gadatliwy i być może się wygada na temat Derana. Jednak po krótkiej chwili zapytał.

>Skąd się znacie? Oraz czy możesz mi trochę więcej opowiedzieć o moim bracie? Wybacz ale minęło tyle czasu, że mogę się przyznać z czystym sumieniem o niewiedzy na temat Derana.

>To ty nic nie wiesz?! Deran to bardzo… Hmm. Wpływowy człowiek. Można to tak ująć. Wiesz? Może on Ci wszystko wytłumaczy… Ja mogę zbyt dużo powiedzieć i wiesz… Nagadać Ci jakiś głupot.


>Jakich głupot? No chyba możesz mi powiedzieć kim jest i czym się zajmuje. Przecież to chyba nie jest jakaś tajemnica.. Adaar zmarszczył trochę brwi gdy wypowiadał te słowa. Odczekał trochę na odpowiedź Vegi obserwując każdy jego ruch. Wyuczył się tego w Akademii by zawsze być czujnym nawet jeśli osoba sprawiała dobre wrażenie. Zawsze miał ograniczone zaufanie do nowo poznanych ludzi.

>Sam też nie wiesz, kiedy Deran będzie… Więc możemy spędzić tu trochę więcej czasu. To jak będzie?

>No nie wiem, nie wiem… Nagle komunikator Vegi wydał dźwięk wiadomości przychodzącej.

>Przepraszam Cię na chwile… Dodał wychodząc.

Chwile później gdy Adaar oczekiwał na powrót Vegi już dosyć senny, zaraz po otwarciu się drzwi wleciał zmodyfikowany granat hukowy, po którego wybuchu włączyły się dźwięki wysokotonowe. Adaar nie zdążył zareagować i został ogłuszony. Próbował skoncentrować Moc oraz się skupić na przeciwnikach aktywując swój miecz. Niestety napastnicy zrobili to dosyć szybko i Adaar odbił tylko dwie wiązki ogłuszające. Kolejna trafiła i poczuł bezruch który doprowadził do utraty przytomność. Gdy tylko się obudził z poważnym bólem głowy zauważył jak Vega rozmawia z drugim osobnikiem rasy Nautolan. Ten przedstawiciel był większy od rozmówcy. Jego charakterystyczne cechy ciała mówiły, że był to zaprawiony w walce wojownik. Gdy Adaar odzyskał po części swój wzrok, zauważył, że ów wojownik ma przypięty jego miecz świetlny do pasa. Młody Jedi próbował wyrwać się z okowów niewoli, uniemożliwiało to kajdanki na rękach sprawiające ból gdy tylko próbował się ruszyć. Kiedy zauważyli to jego napastnicy, został ponownie uderzony i stracił przytomność.

Po już dłuższym czasie, Adaar obudził się w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Nie było zbyt dobrze oświetlone, więc nie poznał tego miejsca. Jego zawroty głowy się nasilały i ponownie stracił przytomność. Kiedy ponowienie odzyskał przytomność, zauważył, że droid medyczny wstrzykuje mu jakąś substancję po której Adaar poczuł chłód i otulenie przez sen.

Gdy doszło do kolejnego wybudzenia się, Adaar zauważył znowu tego dziwnego przedstawiciela. Nautolan zauważył, że Adaar się wybudził podszedł do niego i zaczął go bić uśmiechając się. Młody Jedi próbował wytrzymać ból jaki mu sprawiało każde uderzenie lecz po powtarzających się seriach ponownie stracił przytomność.


Wybudził go jakiś dźwięk. Nie wiedział ile czasu minęło, gdzie jest ani tego kim są jego oprawcy. Zastanawiał się nad tym czy Vega to tak naprawdę Vega… Po chwili wszedł osobnik, który podobno się tak nazywał i drugi Nautolan. Vega przekazal towarzyszowi, że nie powinien tego robić. Że to co zrobił nie jest honorowe. Adaar w pierwszej kolejności pomyślał, że to już jest jego koniec. Próbował się przygotować jakoś do tego psychicznie, ale sam wiedział, że to w niczym mu nie pomoże.


>Zostaw go! Proszę! Przecież wydałem Ci Derana tak jak chciałeś… Jego rodzinę również. Sam mi przecież kazałeś z tym młodym utrzymywać kontakt i podawać się za jego rodziców! Przecież ten młody Nautolan Ci nic nie zrobił…

Wojownik nie odzywał się patrząc prosto w oczy z pogardą Adaarowi. Vega to widząc uklęknął przed Adarem i błagał go o wybaczenie, próbując mu to wszystko wytłumaczyć. Lekko szlochał tłumacząc mu, że nie chciał, że to przez… Wtedy padł strzał a Vega patrząc prosto w oczy upadł na ziemię z przestrzeloną głową i pustym wzrokiem. Wojownik nadal patrzył w stronę Adaara, dodał.


>Szkoda, że nie skończysz tak jak On, Deran, czy Twoi rodzice.

Adaar nie mógł zapanować nad swoim gniewem gdy tylko się dowiedział, że to wszystko kłamstwo. Na wieść o śmierci najbliższych próbował się uwolnić, ale kajdany, którymi nadal miał skute ręce sprawiały mu coraz to większy ból aż do utraty przytomności.



Obudził się później gdy widząc, że jakieś droidy przygotowywały maszynę. Zastanawiał się do czego służy oraz jak by mógł się wydostać z tego potrzasku. Przez jakiś czas próbował się skupić, chociaż przez chwile zapanować nad złością. Ale gdy tylko wszedł bezimienny wojownik coś w nim wybuchło. Zawładnęła nim wielka złość, pomieszczenie zaczęło drgać a przedmioty unosiły się. Wojownik zauważył co się dzieje, uśmiechnął się szyderczo i dodał.. „Próbuj Jedi”.Adaar przez władające nim uczucie, nie potrafił kontrolować swoich myśli, nawet nie podjął próby aby nad nimi zapanować. W jednej chwili jego macki zaczęły się unosić a ten w dość nieludzkim głosie powiedział, że go zabije.. Kajdany, które wcześniej krępowały ruchy Adaara nie dawały rady i z przerażającym zgrzytem spadły na podłogę. Jedi wyciągnął rękę i przyciągnął miecz do siebie aktywując go. Wojownik się uśmiechnął prowokując chłopaka gestem ręki do ataku. Adaar nie zastanawiając się dłużej, zaatakował przeciwnika, ale przeciwnik wyciągnął swój miecz za pleców i odbił ostrze Adaara. Nie przejmując się tym wykonał kolejne uderzenie które też zostało odbite. Po kilkunastu minutach walki, gdy młody Jedi próbował przebić gardę wojownika zdał sobie sprawę, że nie da rady. Adaar zamknął oczy by spróbować skoncentrować się na przeciwniku oraz wyciszyć umysł. Wojownik szarżując na niego z mieczem nie spodziewał się, że Adaar jako Uczeń Jedi dysponuje już podstawowymi umiejętnościami. Przeskoczył nad napastnikiem i jednym celnym uderzeniem, pozbawił przeciwnika ręki. Widząc to przeciwnik nawet nie zareagował na odniesione uszkodzenia. W odwecie uderzył młodego Jedi rękojeścią w twarz. Adaar po tak silnym ciosie nie zdołał utrzymać się na nogach. Przez utratę sił, upadł na kolana przed napastnikiem. Próbował wstać ale ten widząc wyczerpanego Jedi podszedł i zmiażdżył jego miecz świetlny następnie kopiąc leżącego w twarz. Adaar nie był świadomy co się z nim działo, jedynie pamiętał, tylko przebłyski, gdzie Wojownik ciągnął go po podłodze, a następnie wrzucającego go do dziwnej kapsuły. Nagle młody Jedi poczuł dziwny zapach oraz zimno…


Tak naprawdę nie wiadomo co się działo z Adaarem dalej, przez dłuższy czas, mogło to nawet trwać latami. Z tego co wiadomo wyłącznie utrzymywał świadomość. Nie słyszał dźwięków, nie odczuwał mocy… Jego umysł nadal pracował wyłącznie w postaci świadomość z którą był sam na sam. Udało mu się przez ten czas wyleczyć stan psychiczny po informacjach, które do niego trafiły znienacka godząc się ze swoim losem i swojej rodziny. Nadszedł moment gdzie znowu uśmiechnęło się do niego szczęście. Kapsuła w której się znajdował uległa rozszczelnieniu. Zalała go delikatna fala energii która uaktywnia w nim cząstkę mocy jaką posiadał. Podjął próbę nawoływania o pomoc swoich przyjaciół z Akademii.

- Informacje dodatkowe
a. Skąd dowiedziałeś się o Akademii?
O Akademii już wiedziałem z pierwszego brania udziału w zabawie.

Statystyki: autor: Adaar Zirad — 06 wrz 2023, 20:15 — Odpowiedzi 10 — Odsłony 947005


]]>
2023-08-19T20:12:59+01:00 2023-08-19T20:12:59+01:00 https://yavin4.pl/forum/viewtopic.php?t=2995&p=28875#p28875 <![CDATA[Punkt rekrutacyjny • FAQ - najczęściej zadawane pytania]]>

1.
2.
3.
4.

Statystyki: autor: Rada Jedi — 19 sie 2023, 20:12 — Odpowiedzi 4 — Odsłony 312379


]]>
2023-08-19T20:08:17+01:00 2023-08-19T20:08:17+01:00 https://yavin4.pl/forum/viewtopic.php?t=497&p=28873#p28873 <![CDATA[Punkt rekrutacyjny • Wzór podania]]> Statystyki: autor: Rada Jedi — 19 sie 2023, 20:08 — Odpowiedzi 1 — Odsłony 174388


]]>
2023-08-19T19:45:18+01:00 2023-08-19T19:45:18+01:00 https://yavin4.pl/forum/viewtopic.php?t=2889&p=28872#p28872 <![CDATA[Punkt rekrutacyjny • Regulamin Rekrutacji]]> Statystyki: autor: Rada Jedi — 19 sie 2023, 19:45 — Odpowiedzi 0 — Odsłony 218781


]]>