Za wszelką cenę

 

W przestrzeni Huttów wrze. Czoło inwazji Yuuzhan Vongów uderzyło w graniczne światy terytorium, podbijając je przy niewielkich stratach własnych. Pograniczne siły zmuszone zostały do odwrotu, zmiażdżone przewagą liczebną wroga. Utworzyło to wyrwę, którą Vongowie bezlitośnie wykorzystali, uderzając trzonem floty w sam środek rejonu wysoko zaludnionych światów. Wśród utraconych układów znalazły się m. in. Klatooine, Ilos, Nar Kreeta, Nimban oraz dziesiątki przyległych systemów. Trudno mówić tu o jakiejkolwiek walce, gdyż większość planet została opuszczona nawet przez lokalne siły obronne, które wraz z tysiącami cywilnych statków uciekły wgłąb terytorium Huttów. Masowa ucieczka wywołała panikę i stworzyła otwarty korytarz dla sił Vongów. W ciągu kilkudziesięciu godzin wróg zapukał do drzwi układu Nal Hutta.

Postęp inwazji znacząco zwolnił, gdy przegrupowane siły pograniczne zaatakowały przez flankę rozciągniętych sił Yuuzhan Vongów i uderzyły w kordony zaopatrzeniowe. Podczas gdy Vongowie zajęci byli zmaganiami na powierzchniach planet, szybki manewr okrążający pozwolił na odcięcie sił lądowych od dostaw i niejako uwięził część wojsk nieprzyjaciela. Działania floty pogranicznej były oczywiście doraźne – głównym celem kontrofensywy było odwrócenie uwagi od systemu Nal Hutta i zyskanie niezwykle cennego czasu, który pozwolił na uformowanie linii defensywnej bliżej kluczowych światów.

Atak z zaskoczenia zmusił Yuuzhan Vongów do wycofania flot znad Nal Hutta i użycie ich do uwolnienia sił lądowych, które znalazły się w potrzasku. Nim wróg uporał się z problemem, Huttowie zdążyli już przygotować się na najgorsze. Gdy siły najeźdźcy ponownie zawitały w okolicach stołecznego systemu terytorium Huttów, warunki walki uległy znacznej zmianie. Huttowie rzucili do walki najstraszniejsze narzędzia wojny, nie bacząc na konsekwencje. Uprzednio pusta przestrzeń nad Nal Hutta i Nar Shaddaa zamieniła się w prawdziwe piekło dla najeźdźcy. Użyto wszystkiego, co mogło zatrzymać wroga, łamiąc prawdopodobnie wszystkie konwencje dotyczące konfliktów zbrojnych.

Na orbitach bronionych światów umieszczono miliony min oraz setki zdezelowanych okrętów-pułapek. W pierwsze okręty Vongów uderzyły cywilne frachtowce wyskakujące z nadprzestrzeni, wypełnione ładunkami wybuchowymi. Zarejestrowano także wyraźne ślady emisyjne, charakterystyczne dla tzw. brudnych bomb, czyli antycznych ładunków termojądrowych i kobaltowych. Niemalże każda eksplozja na orbicie niosła ze sobą straty nie tylko wroga, ale i także własne. Huttowie wykorzystali samobójcze oddziały niewolników, zmuszając niewinne istoty do największego poświęcenia. Niektóre z flot wysyłano bez wsparcia, wyłącznie po to, by zniszczyć jeden lub dwa okręty przeciwnika. Ilość szczątków i min w układzie może w przyszłości spowodować katastrofalne skutki dla ruchu orbitalnego i utworzyć sferę kosmicznych śmieci, zdolną odciąć planetę od reszty Galaktyki.

Mimo bestialskich i krótkowzrocznych metod, cel Huttów został osiągnięty. Pierwotna ofensywa Vongów została zatrzymana i floty wycofały się do zajętych systemów, by przegrupować siły. Być może upadek terytorium Huttów przy obecnym rozwoju wydarzeń jest jedynie kwestią czasu, lecz z pewnością nie nastąpi dzisiaj. W przeciwieństwie do Nowej Republiki czy Resztek Imperium, Huttowie nie mają wartości, za które mogliby ginąć. Dla każdego z nich liczy się wyłącznie własne życie i zrobią wszystko, by je ocalić, niezależnie od poniesionych kosztów. Wygląda na to, że bestialstwo i bezwzględność wroga z innej galaktyki znalazło swoje lokalne odbicie. Czasami ogień należy zwalczać ogniem.