O fabule Akademii Jedi
Fabuła w Akademii Jedi od samego początku stawiała na rozbudowanie i wieloletnią ciągłość. Wątki, które prowadziliśmy, nie raz zazębiały się wzajemnie, przez lata konstruując długą nić przygód. Zmieniały się pokolenia twórców, podobnie jak pokolenia graczy, jednak nie przeszkodziło to w stworzeniu logicznej opowieści, która nie kolidowała z resztą przygód znanych z książek i filmów. Przejęcie Star Wars przez Disney było momentem zwrotnym. Nowy właściciel marki odciął się od dotychczasowej treści, niejako restartując całą opowieść. Książki, gry, komiksy, na których się wychowaliśmy i na podstawie których zbudowaliśmy naszą grę, stały się nieaktualne. Nowe Star Wars miało opierać się wyłącznie na oryginalnych filmach, do których dołączyć już niebawem miały kolejne, świeże opowieści.
Akademia Jedi pozostała lojalna wobec dawnego uniwersum, określanego teraz jako „kanon Legend”. Oryginalny świat Star Wars miał dla nas niepowtarzalny urok i zamierzaliśmy go podtrzymać. Wraz z rozwojem naszych umiejętności twórczych zaczynaliśmy jednak patrzeć odrobinę dalej. Fabuła musiała angażować graczy, a by to uczynić, musiała być przynajmniej częściowo nieprzewidywalna. Tym samym, zrezygnowaliśmy z dokładnego podążania szlakiem wytyczonym przez oryginalne książki i komiksy „Legend” i przedstawiliśmy własną interpretację wydarzeń, która uwzględniała naszych bohaterów tam, gdzie było to logicznie uzasadnione.
By ułatwić nowym graczom wejście w nasz świat i równocześnie umożliwić pisanie kompatybilnych opowiadań postaci, stworzyliśmy poniższe opracowanie fabularne. Zawiera ono zgrubne streszczenie wydarzeń, które miały miejsce w naszej fabule na przestrzeni ostatnich kilku lat. Opracowanie w swoim założeniu poruszać ma informacje i wydarzenia znane przeciętnej istocie Galaktyki, opisuje ono więc wiedzę powszechną. Zdajemy sobie sprawę z tego, że każda opowieść tworzona przez kandydata może wymagać dokładniejszych szczegółów, dotyczących losów poszczególnych planet, ras czy też postaci. Z tego powodu zachęcamy zapoznać się z tekstem opracowania do poznania kontekstu fabuły, a następnie do zadawania dokładniejszych pytań na discordzie.
Inwazja Yuuzhan Vongów
W 25 ABY w Galaktyce trwał czas pokoju. Wieloletnia wojna między Nową Republiką a Resztkami Imperium zakończyła się utęsknionym rozejmem, a odradzający się Zakon Jedi powoli wracał do siły, którą prezentował w przeszłości. Mimo drobnych konfliktów, przyszłość galaktycznych cywilizacji rysowała się w jasnych barwach. Wszystko miało jednak ulec zmianie już wkrótce za sprawą zagrożenia, które przybyło z pustki kosmosu. Yuuzhan Vongowie, międzygalaktyczni nomadzi, którzy od lat poszukiwali miejsca pod zbudowanie nowego imperium, dotarli do Galaktyki. Nie było mowy o negocjacjach, ani nawet o koegzystencji. Cel przybyszów był jasny – zniszczyć wszystkich, którzy staną na ich drodze. Tych, którzy przetrwają, czekać miał ponury los niewolników, służących w imię nadrzędnych kast rasy panów. Zwieńczeniem nowego imperium miał być system wierzeń i moralności oparty na kulcie przemocy i bólu.
Bezwzględność i odmienność najeźdźców zaskoczyła Galaktykę i jej mieszkańców. Vongowie nie znali pojęcia litości, zarówno wobec wroga, jak i własnych żołnierzy. Nie troszczyli się o infrastrukturę i przechwytywane zasoby, samemu korzystając wyłącznie z narzędzi biotechnologii i wyhodowanych, organicznych pojazdów. Planety podbijane przez Yuuzhan błyskawicznie poddawane były terraformacji, zmieniając swój klimat i przeobrażając się w wynaturzone pustkowia. Jedi, którzy do tej pory stawiali czoła wszystkim wrogom cywilizacji, okazali się nieskuteczni. Niewrażliwość Yuuzhan Vongów na Moc czyniła z nich zagrożenie, dla którego nie było prostego rozwiązania. Zawiodła dyplomacja, próby znalezienia wspólnego języka. Odpowiedzią mogło być tylko zwycięstwo jednej strony i całkowita anihilacja drugiej.
Wojna z Yuuzhan Vongami okazała się być jednym z najstraszniejszych konfliktów w historii. Położyła ona kres niejednej cywilizacji i już na zawsze odmieniła losy pozostałych. Nic więc dziwnego, że konflikt ten stał się również wspólnym mianownikiem dla historii każdego z mieszkańców galaktyki. Każdy bowiem pamięta, gdzie był, gdy usłyszał wieści o wylądowaniu wroga na Coruscant. Każdy pamięta również blady strach, jaki spowodował upadek Ithora czy Duro. Beznadzieję, jaką wywołał marsz wroga przez Kuat i Korelię. Ulgę, a potem pustkę w sercu, gdy celebracje na Fondorze stały się oficjalnym końcem tego ponurego rozdziału. Analizowanie szczegółów wojny, jej subtelnych mechanizmów i zakulisowych procesów pozostanie domeną historyków. Opracowanie, które znajduje się poniżej, zawiera jednak najważniejsze momenty konfliktu, będące wiedzą powszechną, jeszcze świeżą i bolesną w głowach tych, którzy przetrwali jego okropieństwa.
Rok 25 ABY – początek inwazji, dominacja Yuuzhan Vongów
Początek roku stał pod znakiem lokalnego kryzysu w systemie Osarian. Dyplomatyczny konflikt, który wkrótce przerodził się w wojnę, pochłonął uwagę Nowej Republiki i stał się idealnym kamuflażem dla wydarzeń, które miały miejsce na dalekiej północy Galaktyki. To tam, pośród zapomnianych i niezaludnionych światów, wylądowała armada Yuuzhan Vongów. Stopniowo zajmując kolejne planety i tworząc zaplecze pod przyszłą inwazję, Vongowie planowali ogromną ofensywę, która już wkrótce miała kompletnie zaskoczyć nieprzygotowane siły Nowej Republiki.
Pierwsze spotkania z wrogiem nie ujawniły pełnej skali zagrożenia, jaką prezentować mieli Yuuzhan Vongowie. Początkowo największe obawy budziła technologia wykorzystywana przez tajemniczych przybyszów. Na planetę Sernpidal zrzucony został jej własny księżyc, kierowany przez nieznane, organiczne urządzenie, co zakończyło się całkowitym zniszczeniem powierzchni planety. W trakcie ewakuacji mieszkańców śmierć poniósł legendarny bohater Rebeliantów, Chewbacca. Nad Helską eskadra wybitnych pilotów, kierowanych przez Jedi, została rozbita przez dziwne statki, przypominające koralowe głazy, niewrażliwe na konwencjonalne uzbrojenie. Początkowy sukces obrońców na Dubrillionie okazał się być jedynie opóźnieniem dla właściwej inwazji, która wkrótce podbiła system i uśmierciła jego mieszkańców. Dopiero to stało się sygnałem oznajmiającym, że czas pokoju w Galaktyce zbliżał się ku końcowi.
Dwa miesiące później ofensywa Yuuzhan Vongów wystartowała pełną parą. Defensywa północy posypała się niczym domek z kart. Kolejne światy padały ofiarą inwazji, a wróg udowadniał swą skrupulatność, bezlitośnie rozprawiając się z mieszkańcami planet i pojmanymi żołnierzami. Nowa Republika panicznie starała się znaleźć sposób na strategię i technologię Vongów, jednak wszelkie sukcesy prowadziły wyłącznie do spowolnienia inwazji na krótki czas. Odkrycie, że pyłki charakterystycznych drzew z planety Ithor mogą pomóc zniszczyć biotechnologię wroga przyniosło powiew nadziei, jednak ta miała krótki żywot. Ithor wkrótce został zaatakowany, a jego roślinność doszczętnie zniszczona. Upadek kolejnych światów północy uruchomił ogromną migrację uciekinierów, która ruszyła na południe galaktyki. Tabuny uchodźców sparaliżowały infrastrukturę i jeszcze bardziej utrudniły działania sił obronnych.
Upadek północy stanowił silny cios dla gospodarki Nowej Republiki. Oprócz kryzysu migracyjnego i utraty dużej ilości jednostek, przerwane zostały również dwa niezwykle ważne szlaki handlowe. Co więcej, wróg nadal się nie zatrzymywał. Po sukcesie na Taris ofensywa wyruszyła nitką słabo bronionych systemów na wschodzie i już wkrótce uderzyła w centralne światy Nowej Republiki. Duro, gdzie ulokowano dużą część uchodźców z północy, również padło ofiarą Yuuzhan Vongów, co jedynie pogłębiło kryzys migracyjny. Nowa Republika pośpiesznie zgromadziła defensywę swych najcenniejszych systemów i z ponurym pesymizmem oczekiwała na rychłe uderzenie. Oczywistym celem dla postępującej inwazji była Korelia, a więc jeden z najbardziej zaludnionych światów, leżący na drodze do Coruscant. Yuuzhanie wykazali się jednak sprytem i zaatakowali inny, równie istotny system, będący ważną stocznią wojenną – Fondor.
Na pomoc oblężonemu światu przybyły siły z pobliskich planet, a także floty sojuszników, Hapan. Już wkrótce nad Fondorem rozpętała się dotychczas największa bitwa wojny. Starcie rozstrzygnęło użycie superbroni, zwanej Stacją Centerpoint, która unicestwiła siły wroga. Niestety, użycie stacji poskutkowało również destrukcją sporej części sił defensywnych i bezcennych stoczni. Odpowiedzialnością za lekkomyślne wykorzystanie Centerpoint niesłusznie obarczono Jedi. Ten argument, w połączeniu z brakiem sukcesów Zakonu w walce z wrogiem, miał wkrótce doprowadzić do znacznie poważniejszych konsekwencji i rezonować aż do końca wojny.
Rok 26 ABY – obrona centrum Galaktyki, mobilizacja frakcji
Klęska nad Fondorem ostudziła zapał Yuuzhan Vongów. Bezbronna do tej pory Galaktyka w końcu zaprezentowała swoje możliwości, a wróg musiał ostrożniej planować swoje następne kroki. Równie ważne w spowolnieniu początkowej ofensywy okazały się być kolejne odkrycia dotyczące biotechnologii Vongów. Zrozumienie narzędzi przeciwnika pozwoliło defensorom na stopniowe przystosowywanie się do jego sposobów walki i na wynalezienie własnych metod osiągania przewagi. Yuuzhanie zdawali sobie z tego sprawę, dlatego i oni zmienili strategię. Zaniechali kontynuowania błyskawicznego marszu na Coruscant i inne światy stołeczne, skoncentrowali się oni natomiast na pobocznych, słabiej bronionych obszarach. Rozległość terytorialna Nowej Republiki była jej największą słabością. Wróg atakujący od kilku stron stopniowo odłupywał drobne kawałki przestrzeni, rozpoczynając wojnę polegającą na wymęczeniu.
Jednym z obszarów, które jako pierwsze stały się miejscem nowego rodzaju walki, było południe Galaktyki. Gęsto ułożone wokół Koreliańskiego Szlaku Handlowego światy nie były przygotowane na ciężar natarcia, jaki spłynął na nie z północy. Nim Nowa Republika zdążyła przesunąć swą defensywę, Vongowie zajęli już dużą część systemów, w tym dwa kluczowe, Fallen i Rodia. Rozpoczął się okres długiej wojny pozycyjnej, która, jak się potem okazało, trwać miała przez niemal całą resztę konfliktu. Tak zwany „front południowy” stał się bezdenną studnią, pochłaniającą ogromne ilości uzbrojenia i żołnierzy w zamian za utrzymanie ponurego status quo. Ostatnim bastionem leżącym na dalekiej flance była przestrzeń należąca do Bothan. Stolica, Bothawui, raz za razem padała ofiarą oblężenia, a mały skrawek terytorium niejednokrotnie znalazł się w całkowitym okrążeniu. Południe ostatecznie wytrzymało napór wroga, jednak opłaciło to praktycznie całkowitą destrukcją swoich światów. Niegdyś zielone globy stały się najeżonymi kraterami i okopami pustkowiami, a ich nieboskłony wypełniły się resztkami setek zniszczonych okrętów wojennych.
Do równie ważnych wydarzeń doszło na wschodzie Galaktyki. Vongowie zaatakowali przestrzeń Huttów, którzy do tej pory stronili od udziału w solidarnej walce z najeźdźcą. Szybki atak Yuuzhan wpierw przelał się przez połać niezależnych systemów od strony północnej, a już wkrótce ofensywa poprowadzona została na stołeczny świat Nal Hutta. Tam doszło jednak do niespodzianki – Huttowie, znani ze swej przebiegłości, potraktowali swoich rywali z równą bezwzględnością. Świadkowie walk o Nal Hutta i resztę przestrzeni Huttów relacjonowali bestialstwa, do których dochodziło po obu stronach barykady, często stosowane wobec własnych żołnierzy i podwładnych. Strategia zwycięstwa za wszelką cenę opłaciła się jednak i Huttowie wyszli ze starć zwycięsko, zachowując integralność swojego terytorium. Co więcej, wspólny wróg zjednoczył rozbite dotąd komórki przestępcze i drobnych watażków, kładąc podwaliny pod powstanie nowej frakcji galaktycznej – Kartelu Zewnętrznych Rubieży.
Podbita we wstępnej fazie wojny północ Galaktyki stała się zapleczem logistycznym dla armii najeźdźców. Przejęte światy poddawano terraformacji, bezpowrotnie zmieniając ich klimat i biosferę. Obszary, które ocalały w trakcie pierwszej fali najazdu znalazły się teraz w potrzasku. Północno-wschodni fragment Nowej Republiki został odcięty od dostaw i zmuszony był do samodzielnego troszczenia się o swoje bezpieczeństwo. Nie lepiej miały się sprawy na północnym zachodzie, gdzie Vongowie dotarli aż do kluczowego Bilbringi, co ponownie niebezpiecznie zbliżyło front do stolicy Galaktyki. Przełomem okazała się mobilizacja Resztek Imperium, które do tej pory ograniczały udział w wojnie do obrony własnych granic. Najważniejszym krokiem stało się przyjęcie przez Imperium milionów migrujących uchodźców, zalegających do tej pory na dziesiątkach przygranicznych światów. Frakcja, która wciąż cierpiała przez skutki porażki w poprzednich konfliktach, doskonale wykorzystała sytuację. Napływ nowych obywateli, których patriotyzm łatwo było zbudować na wspólnej krzywdzie znacząco podniósł potencjał Resztek. Imperialni dygnitarze położyli nacisk na rozwój wojska, lekceważąc ograniczenia naniesione przez zeszłe rozejmy. W obliczu walki ze wspólnym wrogiem Nowa Republika zaakceptowała militarny rozkwit swojego sąsiada i już wkrótce z ulgą powitała jego pomoc na froncie. Wygrane bitwy o Batorine i przestrzeń dookoła Bastionu przechyliły szalę na korzyść obrońców. Sytuacja na północnym zachodzie miała od tej pory rysować się w jasnych barwach, jednak wszystko miało swoją cenę. O tym, jak wysoka ona była, Nowa Republika miała dowiedzieć się już po wojnie.
W roku 26 ABY miało dojść do jeszcze jednej istotnej zmiany, która dotyczyła bezpośrednio Jedi. Zakon od początku wojny posyłał swoich reprezentantów tam, gdzie dochodziło do kluczowych wydarzeń. Wyróżnić można było sukces Jedi na Umbarze, gdzie powstrzymano Brygadę Pokoju – kolaborantów współpracujących z wrogiem. Niemniej, w Galaktyce dominowały fatalistyczne nastroje, a za bezradność wojska na froncie w dużej mierze obarczano Jedi. Było jasne, że Zakon nie radzi sobie z nowym rodzajem zagrożenia. Odporność Yuuzhan Vongów na działanie Mocy sprawiała, że byli oni naturalną antytezą dla Jedi, a nieustanne klęski zburzyły mit niepokonanych bohaterów. Gwoździem do trumny okazało się być sprytne ultimatum Vongów, skierowane kanałami publicznymi do społeczeństwa. Najeźdźca, w akcie oczywistego fortelu, oferował zawieszenie broni w zamian za przekazanie w ich ręce wszystkich członków Zakonu. Głowy frakcji rozczytały zamiary wroga i nie odpowiedziały na żądania lecz ziarno wątpliwości zostało już zasiane. Niechęć do Jedi rozlała się po Galaktyce niczym zaraza, dodatkowo podsycana przez machinacje jeszcze jednego, ukrytego oponenta – tajemniczej organizacji zwanej Nowym Świtem. Na Coruscant doszło do protestów, które wkrótce przemieniły się w zamieszki. Dziki tłum ruszył na zabytkową Świątynię Jedi, pełniącą bardziej funkcję pomnika, aniżeli faktycznej placówki Zakonu. Budynek spłonął w pożarze, a wraz z nim przepadł symbol więzi, która niegdyś łączyła Jedi i Nową Republikę.
Rok 27 ABY – upadek frontu, rozstrzygnięcie nad Coruscant
Przyłączenie się Kartelu Zewnętrznych Rubieży i Resztek Imperium do aktywnej walki wyhamowało impet, z jakim Yuuzhan Vongowie przedarli się przez Galaktykę. Przewaga wroga wciąż była oczywista, ale jego strategia zaczęła podlegać naturalnym ograniczeniom. Vongowie przejęli bardzo wiele światów na dużej połaci terenu i teraz nękani byli ze wszystkich stron przez zwarte i dobrze bronione komórki innych frakcji. Brutalność metod i ślepy fanatyzm skutecznie odpędziły potencjalnych sojuszników, a korzystanie z zupełnie innej formy technologii czyniło zdobyczną infrastrukturę bezużyteczną. Plan zakładający szybkie zwycięstwo okazał się być planem nieaktualnym. Wojna na stałe weszła w fazę kalkulowanych, precyzyjnych starć i szukania dziury w gardzie przeciwnika.
Pierwszy cios wyprowadzony został w północ. Nowa Republika i Resztki Imperium wyczuły słabość Yuuzhan Vongów w tym obszarze i rozpoczęły udaną kontrofensywę. Planety, które w dużej mierze przed wojną były neutralne, a teraz od wielu miesięcy gościły wroga, z radością przyjęły wyzwolenie z rąk zjednoczonych sił i zgodziły się na przyłączenie do postępującej machiny wojennej. Odbite terytoria tymczasowo weszły w skład nowego państwa, zwanego Protektoratem Sektorów Północy. Zorganizowanie planet pod jedną flagą miało wspomóc ich odbudowę, a także ułatwić logistykę armii, które wciąż przesuwały front w kierunku wschodu. Dociekliwi obserwatorzy mogli jednak zauważyć w tym element gry politycznej pomiędzy Nową Republiką, a Resztkami Imperium. Protektorat był bowiem w ogromnej mierze uzależniony od obu frakcji, które rywalizowały o dominację nad niegdyś neutralnymi planetami. Powojenny los północy, jak się potem okazało, został przypieczętowany.
Sytuacja na północy Galaktyki była jednym z niewielu źródeł pozytywnych informacji dotyczących wojny. O wiele gorzej wyglądały sprawy na południu. Front wciąż przesuwany był to w jedną, to w drugą stronę, nie przynosząc żadnych postępów, a kosztując niewyobrażalne ilości ludzi i wyposażenia. Plotki o coraz większych dziurach w rezerwach Nowej Republiki zaczynały się potwierdzać. Do wojska wcielani zaczęli być zwykli obywatele, którzy oddawali swoje życie walcząc na zapomnianych krańcach Galaktyki. Nadzieję pospolitych istot rozbudziła plotka o nowej superbroni Republiki, zwanej Demiurgiem. O właściwościach tajemniczej stacji mówiono bardzo wiele. Najpopularniejszy scenariusz głosił, że Demiurg jest kolejną Gwiazdą Śmierci, budowaną w stoczniach na Kuat lecz nawet to negowane było przez dziesiątki innych źródeł. Celowy chaos informacyjny skierowany był głównie w stronę wroga, który po pamiętnych perypetiach ze Stacją Centerpoint słusznie obawiał się nowego zagrożenia. Vongowie połknęli przynętę i rozpoczęli poszukiwania Demiurga. Na nieszczęście Nowej Republiki, obsesja Yuuzhan oznaczała pełną koncentrację na południu. Front wzdłuż Szlaku Koreliańskiego zalany został nowymi posiłkami wroga. Linia, która przez miesiące ani drgnęła, nagle runęła z pełną siłą.
Upadek południa rozpoczął istną reakcję łańcuchową. Pogoń Vongów za tajemniczym Demiurgiem spustoszyła linię bezcennych światów i dotarła aż do Denona, jednej z najbardziej zaludnionych planet Nowej Republiki. Floty defensorów wciąż się cofały, a mobilizacja sił rezerwowych okazała się być niedostatecznym rozwiązaniem. Denon upadł, a wraz z nim otworzyła się droga do jądra Galaktyki. Już wkrótce wróg zapukał do bram Korelii, oblegając i konsekwentnie podbijając kolejny kluczowy system. Sytuacja wyglądała katastrofalnie. Postępy na północy były marnym pocieszeniem wobec rychłego upadku jądra, dla wielu Nowa Republika mogła zwyczajnie nie dotrwać końca wojny. Vongowie w końcu dobrnęli do Kuat i odnaleźli tajemniczego Demiurga, wciąż spoczywającego w okowach stoczni kosmicznej. W trakcie zaciętej bitwy stacja nieoczekiwanie ożyła, ku euforii sił defensywnych. Samodzielnie dryfujący Demiurg już za moment miał odwrócić losy wojny. W momencie kulminacji stało się jednak coś zupełnie innego – stacja wskoczyła w nadprzestrzeń, zostawiając oniemiałych sojuszników. Wraz z Demiurgiem układ opuściły także floty pod przewodnictwem Admirała Kre’feya, bothanina kierującego wysiłkiem wojennym Nowej Republiki.
Zdrada bothan wywołała prawdziwy popłoch. Wszyscy głowili się nad przyczyną zniknięcia Demiurga oraz nagłą intrygą Admirała Kre’feya. Nim wieści na dobre rozpłynęły się po Galaktyce, przez sieć Holonet poniósł się upiorny komunikat. Coruscant, stolica Nowej Republiki, zostało zaatakowane przez główne siły wroga. Utracono łączność z planetą i głównymi organami dowodzącymi, a opowieści nielicznych świadków wskazywały na totalną klęskę sił defensywnych. Było coś jeszcze – nieopodal obleganej planety pojawił się bowiem Demiurg, otoczony przez floty bothan. Stacja jednak wyłącznie przyglądała się całemu zamieszaniu. Jak się potem okazało, na Demiurgu doszło do serii wydarzeń, które rozstrzygnęły wojnę na dobre.
Tajemnicza superbroń pełniła wyłącznie funkcję przynęty. Prawdziwą rolą stacji było zwabienie wroga na Coruscant, gdzie rozdysponowano broń biologiczną. Wirus, znany potocznie jako Alpha Red, mógł być roznoszony przez wszystkie istoty lecz działał negatywnie wyłącznie na Vongów, skutkując cichą i nieuniknioną śmiercią. Atak Yuuzhan na najbardziej zaludniony świat Galaktyki i konsekwentne rozdysponowanie większości swoich sił na jego powierzchni doprowadziło do zguby inwazji. Już wkrótce ciała najeźdźców zaścieliły ulice Coruscant, a okręty na orbicie zaczęły bezwładnie dryfować. Przybycie posiłków pod przewodnictwem Admirała Ackbara zakończyło się ostatecznym oswobodzeniem systemu. Cała intryga z wirusem, jak wyjaśniło późniejsze śledztwo, była inicjatywą terrorystów Nowego Świtu. Niektóre plotki wskazywały jednak, że za chłodnym poświęceniem Coruscant stali także Jedi. Niejako w obronie Zakonu stał fakt, że jego stołeczny świat, Yavin IV, również ucierpiał w wyniku działań Nowego Świtu. Księżyc został doszczętnie zniszczony w globalnym kataklizmie, podobnie jak legendarne placówki szkoleniowe Jedi, które zniknęły pod warstwami gruzu i popiołu.
Rok 28 ABY – odwrót Yuuzhan Vongów, koniec wojny
Niezależnie od tego, jakie były prawdziwe kulisy wydarzeń na Coruscant, od tej pory wojna na dobre zmieniła swój kształt. Siły Nowej Republiki i Resztek Imperium zyskały ogromną przewagę liczebną nad wrogiem, który wykrwawił się w wyniku fortelu, nie zaś na skutek konwencjonalnych potyczek. Dodatkowym atutem był fakt, że wirus Alpha Red mógł być od tej pory stosowany w formie broni ofensywnej, przenoszonej przez głowice pocisków i przez bomby. Mimo nieuchronnej porażki, Yuuzhanie zamierzali walczyć do samego końca. Sukcesy zjednoczonych wojsk Galaktyki w odzyskiwaniu dawnego terytorium nieustannie spowalniane były przez rozległe akty sabotażu. Vongowie całkowicie zmienili swoją strategię, od tej pory bazując na cichym terrorze i fortyfikacji wyłącznie najistotniejszych światów, zgromadzonych na dalekiej północy.
W cieniu nadciągającego finiszu wojny dochodziło do innych wydarzeń, które formowały nowy układ sił w Galaktyce. Coruscant, dawna stolica cywilizacji, zamieniła się w brudny, bezwzględny świat, gdzie rządziła desperacja i przemoc. W gruzach rumowiska trwała walka o wodę i podstawowe środki medyczne, ku bezradności nielicznych sił porządkowych. Na szczycie władzy pojawiła się próżnia. Wraz ze zniszczeniem Senatu i śmiercią dotychczasowego prezydenta, stery nad Nową Republiką przejęło wojsko, wyznaczając Fondor na aktualną stolicę. Dominowała propaganda i chaos informacyjny. Ze słabości Republiki korzystały inne frakcje, samemu rosnąc w siłę. Faktyczną władzę nad rozrastającym się Protektoratem Sektorów Północy przejęły Resztki Imperium, a Kartel Zewnętrznych Rubieży wykorzystywał czarny rynek do zalewania społeczeństwa uzależniającymi używkami. Odzyskiwane przez Nową Republikę planety nie przypominały już dawnych światów. Każdy odbity system wymagał natychmiastowej pomocy, wymagał środków i pieniędzy, których zwyczajnie nie było.
Jedyną nadzieją dla Republiki było błyskawiczne zakończenie wojny. Ofensywa przyspieszyła, szybko odzyskano południe i wyruszono na północ. W trakcie trwania kampanii wyzwoleńczej doszło do przetasowań na szczycie władzy – rządy bothan pod przewodnictwem Admirała Kre’feya, bohatera z Coruscant, zakończyły się. Wzrosło znaczenie dawnych bohaterów Rebelii, a także Zakonu Jedi, który pozbawiony swej dawnej siedziby rezydował głównie wśród oddziałów wojskowych, wspomagając rozmaite operacje. Po porażkach na południu Vongowie wycofali się aż do linii swoich kluczowych światów na dalekiej północy. Stolicą zagrabionej ziemi było Telos, które stało się flagowym celem sił wyzwoleńczych. W ogromnej operacji wojskowej, znanej jako „Operacja Wolność”, frakcje Galaktyki zaatakowały ostation bastion wroga. Nad Telos doszło do ostatecznej bitwy, gdzie śmierć ponieśli wszyscy przywódcy Vongów, głównie z ręki Jedi. Kampania była kosztowna, ale zakończyła się pełnym sukcesem zjednoczonych flot i podpisaniem aktu kapitulacji przez Yuuzhan Vongów. Na planecie Fondor odbyła się oficjalna ceremonia, w trakcie której celebrowano koniec wojny i rozpoczęcie nowego roku kalendarzowego.
Rok 29 ABY – co dalej?
Czteroletnia wojna spustoszyła Galaktykę. Tysiące planet znajduje się obecnie w ruinie, a liczbę ofiar szacuje się na 365 bilionów istnień. Nowa Republika utraciła dominację nad pozostałymi frakcjami i obecnie zmaga się z wewnętrznymi problemami, próbując utrzymać jak najwięcej swoich światów w ryzach. Rządowi przewodzi świeżo wybrany prezydent Cal Omas, który zmuszony będzie pogodzić interesy własnych obywateli i równocześnie oprzeć się naciskom zewnętrznym. Inwazja Yuuzhan Vongów zburzyła bowiem dawny porządek na arenie geopolitycznej. Resztki Imperium oraz Kartel Zewnętrznych Rubieży stały się równorzędnymi rywalami dla Republiki i obecnie rywalizują o prym w Galaktyce. Gdzieś po środku wszystkich spraw stoi Zakon Jedi, który również bardzo ucierpiał w minionym konflikcie. Jedi pozostało koło setki – każdy użytkownik Mocy jest więc na wagę złota, podobnie jak każdy kandydat o dostatecznym potencjale.
Autor opracowania: Ackial Fihleazah
Grafiki frontu: Ackial Fihleazah
Ostatnia aktualizacja tekstu: 20.10.2021, rok 29 ABY.
Masz dodatkowe pytania dotyczące treści lub szczegółów naszej fabuły? Odezwij się na naszym discordzie, a uzyskasz niezbędną pomoc.
Śledź holonewsy, by pozostać na bieżąco z wielkimi sprawami Galaktyki.
Obejrzyj naszą mapę terytorialną, by poznać aktualne granice frakcji.