Dzisiejszego dnia otrzymaliśmy najnowsze informacje z Instytutu Badawczego na Coruscant. Z tego co widać, „epidemia” dalej postępuje, jednak całkowicie zmienia się jej zachowanie. Do tej pory były tylko widoczne zmiany koloru skóry, oraz „zachowanie” pacjentów. Teraz zachowanie uległo uspokojeniu, lekarze twierdzą, że jest to spowodowane nagłym zmniejszeniem się wydzielania hormonów u Quarrenów. Za to zamiast tego mają oni teraz problem „zewnętrzny”, nieustające swędzenie oraz ciemniejsze plamy, które przemieniają się w strupy i odpadają. Widok nie jest najlepszy – medycy w instytucie mówią, że musieli większość przypadków „przywiązać” do lóżek, bo nie przestawali się drapać, i zrobili to tylko dla ich dobra.
Mamy też na szczęście dobrą wiadomość do tego: otóż lekarze stworzyli już na tą chorobę lek i jest on testowany klinicznie. Na razie tylko połowa pacjentów reaguje na niego i trzeba poczekać, żeby zobaczyć końcowe wyniki. Szczepionka zostanie rozesłana natychmiast po potwierdzeniu całkowitego działania, do miejsc, które zgłosiły obecność zarażonego Quarrena/Quarrenów. Jeśli jeszcze ktoś tego nie zrobił to prosimy o natychmiastowe zgłoszenie, bez tego nie będziemy w stanie rozesłać leku potrzebującym. Lekarze mówią też, że mimo działania leku, możliwe będzie pozostanie śladów po zakażeniu w postaci ciemnych strupów, ale nie ma jeszcze co do tego pewności.
Od dwóch tygodni siedzę na Yavinie i odnoszę wrażenie, że mi się poprawia. Może wkrótce problem sam zniknie.
Patrząc po danych, którym się przyjrzałem, szczerze wątpię. Może siła w Mocy pomogłaby to przezwyciężyć, ale nie komuś, kto nie zna nawet sztuki uzdrawiania, więc to niewątpliwie wrażenie błędne. Czy raczej zwykłe, typowe wyparcie.
Potęga autosugestii.