Dzień dobry, Thenon – część 1

Widzisz młodą, niebieskoskórą nautolankę-reporterkę, siedzącą w obrotowym krześle w studiu holowizyjnym. Uśmiecha się do kamery, a w tle słychać czołówkę programu. Gdy muzyka dobiega końca, a kamera oddala się, ukazując całe studio, nautolanka zwraca się bezpośrednio do widzów.

— Witam w programie „Dzień dobry, Thenon!” — mówi pogodnym tonem. — Moim dzisiejszym gościem jest przedstawiciel ARK — oficer Knaa Latrij.

Nautolanka gestem dłoni wskazuje na siedzącego naprzeciwko niej ludzkiego mężczyznę. W tle rozbrzmiewają powitalne oklaski widowni.

— Cieszę się, że mogę tu być — odpowiada oficer, niskim, pewnym siebie głosem. Delikatnie kiwa głową w stronę kamery.

Nautolanka uśmiecha się do gościa, po czym rzuca krótkie spojrzenie w stronę widowni. Następnie wraca wzrokiem do rozmówcy i rozpoczyna rozmowę.

— Oficerze Latrij, czy…

— Proszę, mów mi Knaa — przerywa jej łagodnie mężczyzna, unosząc lekko brwi i uśmiechając się życzliwie.

— Dobrze — odpowiada z lekkim rozbawieniem. — A więc Knaa… Chyba cały Thenon żyje teraz tym, jakie działania podejmuje ARK. Coraz więcej waszych dłużników otrzymuje wezwania do natychmiastowej spłaty zadłużenia. Mieszkańcy planety zastanawiają się: skąd ta nagła decyzja?

Knaa opiera się wygodniej w fotelu, krzyżując ręce na kolanach.

— Cóż, chyba nie jest dziwne, że korporacja chce odzyskać swoje pieniądze, prawda?

— To prawda — przyznaje nautolanka, kiwając głową. — Jednak wiele osób nie było przygotowanych na tak radykalne ultimatum. Jeszcze kilka dni temu umożliwialiście odpracowanie długu, a teraz domagacie się spłaty całości niemal z dnia na dzień. Dla niektórych to ogromne sumy.

— Widzisz — mówi Knaa, nieco pochylając się do przodu — wszyscy nasi dłużnicy mają możliwość spłaty pożyczek lub nałożonych kar w formie cyklicznych rat. Problem w tym, że mało kto z tej opcji korzysta. Wielu nie przekazuje nam żadnych środków, a gdy termin spłaty mija, proponujemy inne formy rozliczenia — jak wspomniane odpracowanie. Mieszkańcy Thenona przyzwyczaili się do tego modelu, ale dla korporacji nie jest on efektywny. Zwłaszcza że rzadko byliśmy zadowoleni z jakości wykonanych prac. Zarząd uznał, że nie możemy dłużej godzić się na ponoszenie strat, więc wróciliśmy do wcześniejszych zasad.

Nautolanka marszczy brwi z lekkim niepokojem.

— Z tego, co wiem, wiele osób po prostu nie jest w stanie spłacić tych zobowiązań.

Knaa uśmiecha się z zamkniętymi ustami i przekłada nogę na nogę.

— Cóż, nikt im nie kazał zaciągać pożyczek ani atakować naszych funkcjonariuszy, prawda?

— No dobrze — kontynuuje dziennikarka. — A co dzieje się z osobami, które nie są w stanie uregulować długu?

— ARK ma w takich przypadkach możliwość zajęcia majątku dłużnika — tłumaczy oficer spokojnie. — Dla niektórych oznacza to utratę mieszkania, dla innych — całego biznesu. Można przekazać nam ziemię, budynek lub firmę, a my uznajemy dług za spłacony.

— Podobno ARK przejęło już w ten sposób wiele kopalń i farm wilgoci. To prawda?

— Nie znam dokładnych liczb — mówi Knaa, wzruszając ramionami. — Ale tak, Konsorcjum Górnicze Aurek przejęło już sporo takich działalności.

— Jednocześnie doprowadzając do deficytu wody w wielu miastach i wioskach na planecie — dodaje z powagą nautolanka.

— Ta sytuacja ma charakter wyłącznie tymczasowy — zapewnia Knaa. — Wkrótce skraplacze wilgoci znów zaczną działać — gdy tylko przeszkolimy naszych pracowników do ich obsługi.