Zamieszki pod Świątynią Jedi przybierają na sile!

Wedle najnowszych doniesień, pod Świątynią Jedi na Coruscant doszło do serii incydentów z udziałem protestującego tłumu. Późnym popołudniem, pod teren zabytkowej świątyni dotarła wielotysięczna manifestacja, która dołączyła do pozostałych demonstrantów, koczujących tam od kilku tygodni. Napięcie zaczęło gwałtownie narastać, gdy nowa grupa wyraźnie pobudziła pozostałych uczestników demonstracji. Wykorzystując systemy nagłaśniające i transparenty, tłum został zmobilizowany do ataku na barykadę policyjną, która od wielu dni separowała zabytkowy budynek od potencjalnych aktów wandalizmu. Posterunek służb bezpieczeństwa obrzucono kamieniami i butelkami, przez co wielu funkcjonariuszy zostało rannych. Na miejsce przybyły więc jednostki przystosowane do kontroli tłumu, które cofnęły czoło demonstracji i umocniły się na linii prowizorycznych fortyfikacji, tuż przed wejściem do Świątyni.

Głosy niechęci wobec Jedi rozbrzmiewały na Coruscant od wielu tygodni. Ogniskiem nienawiści było ultimatum postawione przez Yuuzhan Vongów, którzy zaoferowali pokój w zamian za wydanie im członków Zakonu. Dodatkowo, przez następne tygodnie na jaw wyszła seria kompromitujących afer, w które zamieszani byli Jedi. To wszystko sprawiło, że pod Świątynią zebrały się grupki protestujących, z czasem przekształciły się one w wielotysięczny tłum. Eskalacja przemocy, do której doszło dzisiejszego dnia, mogła być wywołana kolejnym wydaniem programu „W Poszukiwaniu Prawdy”. Podczas jego trwania, twórcy wyraźnie zasugerowali, że Jedi uciekli od odpowiedzialności za ostatnie czyny. Przy bierności Senatu, mieszkańcy Coruscant mieli więc „wykonać swój obywatelski obowiązek”. Redaktor namawiał słuchających, by udali się pod zabytkową Świątynię Jedi i odbili dzielnicę swojego miasta z rąk „szarlatanów” i „wyplenili chorobę, która toczy serce wolnej galaktyki”.

Zabytkowy budynek, który miał paść ofiarą tłumu, jest raczej obiektem historycznym, aniżeli faktycznym domem Zakonu. Pradawna budowla na Coruscant była wielokrotnie dewastowana. W noc powstania Imperium, wnętrze Świątyni splądrowano, a wiele pięter strawił pożar. Kolejna rekonstrukcja nastąpiła dwadzieścia lat temu, gdy zgliszcza zastąpiono zmodernizowaną bryłą, pozbawioną charakterystycznych wież. Nowoczesny kompleks pełnił od tamtej pory funkcję poboczną i rezydowało w nim niewielu Jedi. Niemniej, miejsce to pozostało w świadomości mieszkańców Coruscant, którzy wciąż używają określenia „Świątynia Jedi” w mowie potocznej.

Służby bezpieczeństwa Coruscant szacują, iż na dziedzińcu Świątyni przebywa obecnie kilkanaście tysięcy osób. Po ostatnich incydentach, okolica budynku została całkowicie odcięta od reszty miasta. Zablokowano zarówno ruch powietrzny, jak i zagłuszono komunikację bezprzewodową, by zapobiec organizowaniu się protestujących. Mieszkańcy pobliskich dzielnic zostali ewakuowani, a policja wciąż stara się powoli transportować przypadkowych bywalców poza niebezpieczny teren. Mimo upływu czasu, czoło demonstracji wciąż napiera na umocnienia. Służby bezpieczeństwa z całych sił próbują utrzymać pozycje odgradzające Świątynię od tłumu, lecz nikt chyba nie spodziewa się tego, iż w użycie wejdzie ostra amunicja. Jeżeli tłum wygra tę grę nerwów i przypuści kolejny szturm na barykady, los Świątyni Jedi na Coruscant będzie przesądzony.