Mały, a jaki zaradny

Wszechświat to jeden wielki chaos, tak naprawdę nie wiemy co nas może spotkać za chwilę. Niektóre rzeczy uznajemy od razu, inne nieważne ile by się starały, nie mogą jednak pokonać pewnych granic jakie otrzymały. Dlatego wszystko w galaktyce ma swoje miejsce i przynależność, jednak parę dni temu okazało się, że to jak postrzegamy otoczenie zależne jest tylko od nas, a nie od zasad, które uważaliśmy za racjonalne.

Jeden z przedstawicieli małej rasy, nazywanej „Jawa” (powszechnie uznawanej za bardzo prymitywną) udowodnił nam jak bardzo możemy być w błędzie. Nasz bohater uratował prom przewożący pasażerów, nie raz, a dwa razy! Z relacji świadków udało się zebrać kilka ciekawych informacji. Jedną z nich jest to, że na pokładzie przebywali prawdopodobnie Rycerze Jedi, czy to zbieg okoliczności? Jednak wracając do bohaterskich wydarzeń…

Pierwszy wyczyn jakiego dokonał nasz mały bohater, to uchronienie pasażerów przed miniaturową bombą, która została ukryta w modelu bombowca Imperialnego. Zdaniem techników była ona wykonana w zły sposób, przypuszczalnie jej celem miało być ogłuszenie wszystkich pasażerów na pokładzie, nie wywołując zbędnego hałasu. Jednak defekt spowodował, że z bomby ogłuszającej stała się bombą rażącą, która mogła spowodować zniszczenia w odległości do 4 metrów od miejsca wybuchu. Władze i służby porządkowe niestety nie chciały zdradzić więcej informacji, więc nie znamy przyczyny defektu, jak i kto spowodował owe zagrożenie. Drugim dokonaniem naszego małego przyjaciela było powstrzymanie napastników przed napadem na prom. Podczas lądowania na Toydarii, na pokład statku dostali się uzbrojeni napastnicy. Nie mamy pojęcia, jak służby portu mogły dopuścić do takiego zaniedbania, chociaż mamy nadzieję, że poczynią starania, aby taki wypadek nie powtórzył się w przyszłości. Na szczęście nasz bohaterski Jawa powstrzymał jednego z napastników atakując go z zaskoczenia, a to wydarzenie najwyraźniej skłoniło drugiego napastnika do ucieczki; niedługo po opuszczeniu pokładu został pochwycony przez ochronę. Z relacji wiemy też, że napastnik schwytany na pokładzie zdołał się uwolnić, ale jak jego poprzednik, po opuszczeniu statku został natychmiast schwytany przez ochronę.

Ogólny bilans zmarłych i rannych w tym wypadku wynosi 0, a całe wydarzenie można uznać za żart, który powinien być potraktowany dość ostro przez odpowiednie służby.