Oświadczenie Zakonu Jedi wobec znaleziska z Yavin IV

Po sensacyjnych doniesieniach, jakie zaprezentowaliśmy państwu w poprzednim wydaniu segmentu informacyjnego, sprawa znalezisk z Yavina IV wciąż szokuje Coruscant. Pierwotny reportaż odbił się szerokim echem, a temat zagościł w niemalże każdym domostwie z holoodbiornikiem. Z racji ogromnego zainteresowania, sprawa wymagała komentarza nie tylko od oficjalnych przedstawicieli Nowej Republiki, lecz także od głównego winowajcy, jakim stał się Zakon Jedi. Dzisiejszego poranka pojawiło się w tej sprawie krótkie oświadczenie, którego udzielił jeden z Mistrzów Zakonu, Kenth Hamner.

Szanowni Państwo, jako przedstawiciel Zakonu Jedi jestem świadomy, że ostatnie odkrycia przez specjalny zespół badawczy mogą dla wielu z Was okazać się nieludzkie, straszne, niegodne Jedi. Takie są też dla mnie i dla wielu innych Jedi. Mogę Państwa zapewnić, że tego typu praktyki miały miejsce w przeszłości, obecnie odległej przeszłości. Zostały one ukrócone w momencie, w którym się o nich dowiedzieliśmy. Jesteśmy gotowi na to, aby wspomóc komisję powołaną przez Senat w jej badaniach, na ile to tylko jest możliwe. Obiecujemy również, że zostanie wszczęte wewnętrzne śledztwo w Zakonie, które dokładniej zbada całą sytuację. Z mojej strony mogę tylko powiedzieć to samo, co powtarzam swoim studentom. Jako Jedi ciąży na nas ogromna odpowiedzialność, ale nie jesteśmy idealni, popełniamy błędy i staramy się wyciągać z nich wnioski. To wszystko, co chciałem dzisiaj Państwu przekazać. Dziękuję za uwagę.

Oświadczenie, mimo swej skromnej formy, ponownie rozgrzało dyskusję. Z ankiety, jaką przeprowadzono na potrzeby naszego programu, wynika, że ponad 76% badanych uważa oświadczenie za niewystarczającą reakcję wobec makabrycznego odkrycia śledczych. Gdy pytano o rozszerzenie tej odpowiedzi, większość domagała się konkretnych kar wobec członków Zakonu, takich jak tymczasowy areszt lub wręcz pełnoprawny proces karny, prowadzony przez organy Nowej Republiki i zakończony wyrokiem.

Największe kontrowersje budziła z pewnością kwestia poruszona na koniec. Wielu krytyków wskazywało na to, iż Mistrz Hamner próbował uargumentować śmierć swoich podopiecznych jako wynik zbyt dużej odpowiedzialności, jako pomyłkę, która przydarza się wszystkim regularnie. Komentujący zauważyli również informację niebezpośrednio udzieloną w pierwszym fragmencie. Wedle słów Mistrza, praktyki miały zostać ukrócone w momencie, w których się o nim dowiedziano – jednoznacznie wskazuje to na to, że proces selekcji na morderczym torze przeszkód, który przecież nie trwał krótko, zorganizowany i prowadzony był bez wiedzy czołowych Jedi. To prowadzi do pytań dotyczących samej spójności Zakonu, gdzie najwyraźniej występują ślady anarchii.

Do tematu z pewnością powrócimy w następnym wydaniu segmentu informacyjnego. Sprawa nieustannie wiedzie prym pośród mieszkańców Coruscant, którzy wciąż tłumnie przybywają pod zrekonstruowaną Świątynię Jedi, demonstrując swoje oburzenie. Służby bezpieczeństwa nadal ostrożnie podchodzą do demonstrantów, jednak w świetle coraz to nowszych doniesień, nie zapowiada się na to, że tłum, symbolizujący sprzeciw wobec niecnych praktyk Zakonu, zmniejszy się w nadchodzących tygodniach.