Dzisiejszy ranek przywitał mieszkańców Coruscant wyjątkowo surrealistyczną sceną. Świątynia Jedi, będąca charakterystycznym obiektem na miejskiej panoramie, zalśniła w promieniach, a tumany ciężkiego dymu przecięły pogodne niebo. Wszystko to jest rezultatem wydarzeń, które nastąpiły w samym środku nocy, gdy koczujący pod Świątynią demonstranci przerwali barykadę policyjną. Tłum sforsował następnie wrota budynku i wdarł się do jego środka. Dramatyczny widok, który pojawił się w każdym programie informacyjnym holonetu, jest właśnie dziełem owych demonstrantów.
Wedle raportów policji, do szturmu na barykadę doszło kilka minut po północy. Wcześniej na miejsce dotarło kilka pojazdów transportowych. Oficjalne informacje mówią tu o dostawach sprzętu i ludzi, lecz jeden z naszych korespondentów zdradził, iż na miejsce mogli dotrzeć także Jedi, co może mieć potwierdzenie w jednej z późniejszych informacji. Mimo usilnych starań policji, tłum zmobilizował się do następnego uderzenia i dzięki skoordynowanemu działaniu, przerwał on prowizoryczną linię umocnień. Funkcjonariusze służb bezpieczeństwa nie otworzyli ognia do protestujących, nie zostały użyte także środki chemiczne ani inne narzędzia kontroli tłumu. Relacje dziennikarzy, którzy znaleźli się na miejscu, sugerują iż policjanci zwyczajnie zdezerterowali ze swoich stanowisk w tym samym momencie, w którym tłum naparł na barykadę. Zeznania te były jednak bardzo chaotyczne, pełne silnych emocji. Być może nawet osoby przygotowane do bezstronnego relacjonowania faktów uległy ogólnej euforii i zamieszaniu.
Po pokonaniu umocnień, tłum naparł na same wrota budynku, które ostatecznie również uległy brutalnej sile i liczebności oponentów. To, co działo się we wnętrzu Świątyni, pozostaje wyłącznie w sferze domysłów. W środku zabytkowej konstrukcji zapanował kompletny chaos, który trwa tam po tę chwilę. Służby porządkowe wciąż starają się zaprowadzić porządek, lecz ich działania utrudnione są przez ilość protestujących i liczne pożary, które powstały na skutek podpaleń części budynku. Tłum z pewnością jednak zdewastował większość zabytkowych wnętrz i rozkradł dobytek, jaki pozostawili po sobie Jedi. Kamery ujęły setki scen, w których przechodnie taszczyli rozmaite rupiecie, elementy architektury, czy też urządzenia elektroniczne, niegdyś stanowiące integralną część placówki Zakonu.
Do najbardziej dramatycznych scen doszło jednak krótko po świcie, gdy na schodach Świątyni urządzono makabryczny pokaz. Tłum wyniósł bowiem zwłoki, w geście prezentacji, które ubrane były w tradycyjny strój Jedi. Trzy zbezczeszczone ciała ułożono na barykadach pozostawionych przez służby porządkowe, demonstrując los, jaki spotkał niedoszłych strażników galaktyki. Naszym korespondentom nie udało się ustalić, do kogo one należały, lecz istnieje smutne podejrzenie, iż byli to Jedi, którzy rezydowali w Świątyni. Inna wersja mówi o tym, że były to ciała członków Zakonu, którzy przybyli do Świątyni w miniony wieczór i zginęli na skutek starć z wściekłym tłumem. Z racji chaosu, jaki towarzyszy wszystkim wydarzeniom, trudno również ustalić, czy wczorajszej nocy śmierć ponieśli także jacyś członkowie demonstracji. Służby porządkowe odzyskały zwłoki Jedi i prawdopodobnie pozostaną one wydane przedstawicielom Zakonu.
Sytuacja na Coruscant wciąż pozostaje wyjątkowo napięta. Władze miejskie jasno ostrzegły przed demonstrowaniem publicznie jakiegokolwiek wsparcia lub solidarności z Zakonem Jedi, w ramach obawy przed kolejną serią samosądów. O ile Senat wyraził skruchę i skwitował destrukcję historycznego budynku wyrazami współczucia, tak trudno spodziewać się drastycznych środków podjętych wobec ludności wchodzącej w skład protestów. Sam tłum wciąż koczuje na terenie Świątyni, lecz z racji osiągnięcia swojego celu, zgromadzenie topnieje z godziny na godzinę. Coruscant zapewne powoli wróci do normalności, lecz to, czy ponownie znajdzie się w niej miejsce dla Zakonu Jedi, pozostaje pod wielkim znakiem zapytania.
Komentowanie wyłączone.