Ostatnie wydarzenia mogą zdecydowanie być dla wszystkich niepokojącymi. Wielu z Was nawet nie wie za bardzo, co tu zaszło, a każdy powinien to wiedzieć, nie tylko po to, aby zdawać sobie sprawę z zagrożenia, ale też dla zwyczajnej świadomości przyczyn późniejszych działań.
Stwierdzić możemy oczywiste fakty, które widzieliśmy na własne oczy. Do placówki wdarł się droid, którego działalność została spostrzeżona, gdy sparaliżował Padawana Xarthesa, którego nieprzytomnego i bez miecza odnalazłem w kwaterach. Droid przechowywał dysk z danymi, pewnikiem zdobytymi u nas; nie wiemy, czy zdobył je przed czy po wykryciu. Padawan potrzebował szybkiej opieki, z tego względu aby ograniczyć stratę czasu: zwyczajnie wybiłem okno, gdy znajdowałem się poza budynkiem. W całą „akcję”, włączyli się Layfon Alseif i Vinax. Xarthesa uratowaliśmy, droid w tym czasie był ścigany po całej placówce, w trakcie pościgu jego działko zostało wysadzone w archiwach, wszczynając pożar – ostatecznie zniszczeniu uległa spora część regałów, większość komputerów przy biurku. Droida zaskoczyłem, gdy atakował Layfona i szybko zniszczyłem.
Pożar został ugaszony, lecz zniszczenia pozostały spore; w tym też czasie straciliśmy kontakt z czterema jednostkami DK, zniknął dysk z danymi pokonanego robota. Niedługo potem odnaleźliśmy następnego, takiego samego robota, który zbiegł z dyskiem; kontynuowaliśmy pościg aż do doliny, gdzie ten uciekł na ścigaczu. Poprosiliśmy pobliskie siły o wsparcie, myśliwiec zaczął badanie terenu, lecz nagle zaczął szwankować, aż rozbił się; pilot stracił życie przez sabotaż tych kreatur. Odnaleźliśmy jednak droida, który bezskutecznie ostrzeliwał nas z wysokości – w końcu dopadliśmy go w bezpośredniej walce, w dalszym pościgu wysadziłem jego plecak rakietowy, wraz z nim samym.
Udaliśmy się z dyskiem w stronę placówki – to tutaj zatrzymała nas Twi’lekańska Mroczna Jedi, paraliżując dawną, wręcz starożytną techniką, zwaną Krzykiem Mocy, szybko atakując nas także telekinetycznie, przez co nie byłem zdolny bezpośrednio się obronić. Ostatecznie zostałem pozbawiony maski i mogłem jedynie podtrzymywać się przy życiu, lecz Padawani Layfon i Xarthes podjęli zażartą walkę, w trakcie której nie tylko zajęli przeciwniczkę, ale i uzyskali przewagę, pozbawiając ją jednego z mieczy; walka przeniosła się do Akademii, gdzie przejście przed bramę także zostało zniszczone. Vinax zdobył zapasową maskę, dzięki stymulantom i Mocy przyspieszyłem odzyskanie sił; walka z Twi’lekanką miała miejsce w całym budynku, na jego dachu ściąłem jej lekku, zaś ostatecznie została zrzucona z muru i ogłuszona, a broń zniszczona. Mimo to, zdołała ogłuszyć nas na tyle długo, aby dobyć mojej broni i wysadzić się w powietrze ukrytym ładunkiem wybuchowym. Nie zostało ani po niej, ani po dysku żadnego śladu.
Zniszczenia jak widać, są znaczne, lecz największą stratą jest tragiczna śmierć pilota. Po co nasi napastnicy tu przybyli, nie wiemy, lecz równolegle do tych wydarzeń, Sas Ablazer toczył walkę z Petem Be’astem w innym rejonie Yavina; Upadły Padawan uciekł. Ze względu na to, że Twi’lekanka jest domniemaną dawną uczennicą placówki, możemy się domyślać, że chciano zdobyć dane innych byłych uczniów, aby spróbować ich odnaleźć i przeciągnąć na swoją stronę. W Prakseum badamy obecnie szczątki zniszczonych robotów pod każdym względem, jak i DNA ze ściętego Mrocznej Jedi lekku.
Niedługo zostaną dostarczone środki na niezbędne naprawy, wraz z kopiami naszych archiwów pobranymi przeze mnie w Prakseum.
Najgorsze jest to, że nie usłyszałem tego alarmu. Widocznie zbyt głęboka medytacja mnie pochłonęła. Żałuję iż nie mogłem pomóc kolegom, ani Mistrzowi Bartowi w odparciu najeźdźców. Zastanawia przede wszystkim, dla kogo pracowali. Z pewnością wszystkie trzy zajścia miały powiązanie, dlatego można być pewnym, że droidy podlegają komuś, kto nasyła na nas również i Mrocznych Jedi.
Walka była ciężka, długa i męcząca. Dobrze, że wyszliśmy z niej cało. Tym razem, byliśmy przygotowani na ciężkie starcie, stąd też nieliczność ran. Odparliśmy atak, sprawnie, aczkolwiek sprawy mogły się potoczyć dla nas lepiej. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. Niechaj Moc przyniesie pokój zmarłemu pilotowi.
Niestety, byłem poza placówką gdy wydarzenie trwało. Nie widziałem całej walki, ale z tego co wiem, Padawani spisali się świetnie. Najbardziej ciekawi mnie jednak sam „napastnik”. I nie chodzi mi tu o tą trójkę, którą zgładziliście, a o zleceniodawcę tego ataku. Tym samym twierdzę, że te wszystkie ataki kierowane są przez tą samą osobę.
Najgorsze, że nie mamy pojęcia kto to jest. Imperium nie stanowi już dla nas zagrożenia, a wątpię czy piraci chcieliby zniszczyć placówkę Jedi. Być może przyszłość pokaże więcej.
Póki co, musimy usprawnić system ostrzegawczy. Jutrzejsze zebranie Rady powinno być obowiązkowym dla wszystkich – być może ustalimy, co należy dalej robić.
To było bardzo dziwne zdarzenie jak dla mnie, cały nad tym dużo myślę. Głównie to pewnie dlatego że pierwszy raz starłem się z Mrocznym Jedi w pojedynku, dobrze że walczyliśmy razem z Xarthesem przeciwko niej, a potem dołączyła reszta bo naprawdę było ciężko. Szkoda tego pilota, ale z zaskoczenia to ja nie wiedziałem co mam powiedzieć kiedy Vinax się otarł o pojazd w powietrzu.
Cóż, teraz mniej więcej poznaliśmy tożsamość naszej tajemniczej Mrocznej Jedi. Nie ukrywam, że sam jestem całą tą sytuacją zaniepokojony, to jedna z potężniejszych istot, z jakimi mogłem walczyć. Mimo wszystko, paradoksalnie całym tym zagrożeniem pokazaliśmy, że w swoim domu jesteśmy bezpieczni – choć zniszczenia były rozległe, każdy z nas może śmiało powiedzieć, że na własnej skórze wiele nie odczuł.
Nie był bym do końca pewny Mistrzu Bart. Na swojej skórze odczułem wiele, lecz to ukazało mi że większość czasu muszę pracować nad sobą a nie nad swymi umiejętnościami… Myślę że mimo takich strat w formie zniszczeń w placówce to jednak uda się wynieść z tego coś dobrego.
Zbytnia niecierpliwość może prowadzić do pochopnych poczynań, w tym także do nazbyt gwałtownego działania. Tego typu akcje często kończą się jak się kończą Vinax. Tak czy owak, niepokoi bardzo, kto zdołał wyszkolić tą Twi’lekankę. Trzeba jeszcze bardziej zaostrzyć patrole i być czujnym, no i powoli odbudować się po ataku.