Północny dylemat

Postępująca kampania Resztek Imperium w północnej części galaktyki udowodniła, że walka z Yuuzhan Vongami jest możliwa. Mimo strat, jakie ponoszą sprzymierzone siły Protektoratu, napływ nowych rekrutów i sprzętu, wypluwanego przez w pełni rozpędzoną machinę przemysłu, jest dostateczny, by utrzymać odzyskany teren. I co najważniejsze, po raz pierwszy od początku wojny, przewaga zdaje się leżeć po stronie gospodarzy, a nie gości z innej galaktyki. Są jednak tacy, dla których sytuacja północy wcale nie maluje się w kolorowych barwach.

Sceptycy zwracają uwagę na to, że ofensywa uderza w część terytorium Vongów, która nie miała wielkiej wartości strategicznej, szczególnie po załamaniu się pierwszego natarcia nad Batorine. Wróg wyraźnie zmienił strategię i kierunek działania, odpuszczając dalszy podbój słabo zaludnionej i rozwiniętej północy, kosztem uderzania w najbardziej wrażliwe i kluczowe sektory Nowej Republiki. Większość światów, jakie ponownie znalazły się pod kontrolą Protektoratu, miało marginalny wpływ na działania Yuuzhan Vongów. Te najważniejsze, kluczowe, wciąż twardo wytrzymują napór, tworząc szereg umocnień utrzymujących logistyczny kręgosłup wrogiej armady. Dopóki te światy nie padną, trudno będzie mówić o odcięciu wroga od zaopatrzenia i odzyskaniu kontroli nad północą.

Co więcej, obecny układ sił nie pozwala Protektoratowi Sektorów Północy na wycofanie się. Jest to konsekwencją strategii, jaka przyniosła początkowy sukces, czyli natychmiastowego wdrażania odbitych planet do wysiłku wojennego. Ponowny odwrót i utrata całej skonstruowanej infrastruktury byłaby katastrofą zarówno militarną, jak i ekonomiczną. Istnieje oczywiście alternatywne rozwiązanie. Najświeższe plotki mówią o tym, że Admirał Ackbar i jego siły miałyby uderzyć w północ od strony wschodniej, atakując linię umocnień od tyłu. Taka strategia z pewnością przeważyłaby szalę zwycięstwa na korzyść cywilizacji galaktyki, lecz ponownie, jej wykorzystanie niesie za sobą dylemat. Teraz, gdy Nowa Republika zdaje się kruszyć pod naporem wroga na południu, dysponowanie sił w inne rejony mogłoby sprawić, że zabraknie ich w obronie Światów Jądra. Przeciwnicy tego argumentu zauważają jednak, że celny atak na plecy wroga mógłby wręcz rozstrzygnąć losy wojny.

Dowodzący sił zbrojnych mają więc do podjęcia wyjątkowo ciężką decyzję, w której obie opcje wydają się być obarczone ogromnym ryzykiem. Wiele rozstrzygnąć może nieuchronna bitwa o Kuat, który wyraźnie znajduje się na celowniku wroga. Sporo do powiedzenia ma także sam Admirał Ackbar, który nie raz udowadniał, że na polu bitwy trudno znaleźć mu równych i z pewnością głos sędziwego wojskowego będzie mieć tu kolosalne znaczenie. W tej mieszaninie znaków zapytania jedno pozostaje jednak pewne. Niezależnie od tego gdzie ostatecznie trafi kalamariańskie wsparcie i jaki wpływ będzie miało na wynik tej wojny, pozostając w dokach stoczni nie wygra jej na pewno.

Zaktualizowano Mapę Galaktyki.