Witam Państwa! Ja nazywam się Cass’ima Neloth, a to jest Podsumowanie Roku z Głosem Coruscant.
Nasi widzowie, w pytaniu czy uważają, jakoby rok 26 ABY się dłużył, w zatrważającej większości odpowiedzieli pozytywnie. Przyznam Państwu, że i ja miałam wrażenie, jakoby mijający rok trwał dwa albo niekiedy i nawet trzy razy dłużej niż powinien. Czy jest to wynikiem trwającej wojny? Ciągłych zamieszek? Być może to po raz kolejny wina Jedi, o których tylko w tym roku opinia drastycznie się pogorszyła? Jakikolwiek by to nie był powód, postaram się w imieniu całej redakcji przybliżyć Państwu wydarzenia, o których było głośno w minionym roku, mając przy okazji nadzieję, że nadchodzący rok nie będzie gnał z prędkością przeciętnego pracownika fabryk na Coruscant, który właśnie zmierza do pracy.
Podsumowanie zaczynamy od zamieszek na Araluu. To właśnie na tej planecie nowy rok świętowany był najintensywniej, jednak wcale nie z powodu samego świętowania. W związku ze strajkami robotników przeciw panującemu królowi, które niezwykle szybko ze zwykłych strajków przerodziły się w zamieszki, życie straciło ponad 800 osób, a kolejnych 5000 zostało rannych. Sytuacja na Araluu przypomina nam nieustannie, że nie ważne jak pozornie nietykalnymi niektórzy się czują, nie ważne na ile sobie pozwalają, znajdą się tacy, którym się to nie spodoba i postanowią przywrócić ład i porządek. Niestety, ale nawet po stłumieniu zamieszek sytuacja na Araluu nie wyglądała za ciekawie.
Kolejne dni obfitowały w więcej złych informacji. Układy takie jak Rodia, Kalarba, Druckenwell, Falleen oraz Duro upadły. Oczywiście nie wszystkie jednocześnie, jednak sama ilość znanych nazw powinna Państwu uzmysłowić, jak pesymistycznie zapowiadał się ubiegły rok. Jednak cierpienie jednego jest okazją i radością dla drugiego, gdyż sąsiadujące z naszą Galaktyką karłowate galaktyki takie jak Firefist oraz Labirynt Rishi zaczęły powoli cieszyć się coraz większym zainteresowaniem.
Mniej więcej w tym czasie otrzymaliśmy również komunikat od jednego z przedstawicieli wojowniczej rasy Yuuzhan Vongów, bezwzględnych w swojej brutalności. Otóż niejaki Tsavong Lah, nawet ich imiona są groźne, zażądał wydania wszystkich Jedi. W zamian zaoferował zaprzestanie dalszej ofensywy. Jeśli do tej pory Jedi nie mieli przerąbane, to z tym komunikatem przeciwnicy Zakonu na nowo odżyli i ze zdwojoną siłą postanowili atakować strażników pokoju. Wiadomość ta była głównym powodem pierwszych, poważnych, zamieszek na Coruscant, w których protestujący przede wszystkim oskarżali bierność Zakonu. Żądali, by w imię pokoju i sprawiedliwości, ochrony uciśnionych i wielu innych ładnie brzmiących haseł, to właśnie wielcy Jedi oddali się w ręce Yuuzhan Vongów.
Mimo tych protestów, mimo rosnącej niechęci wobec naszych strażników pokoju, były miejsca w Galaktyce, które publicznie dziękowały Jedi za wniesiony wkład w stabilizację danej planety lub sektora. Jedną z takich osób była Diana Purkis z Kuat, która nie szczędziła pochlebstw obrońcom uciśnionych, dziękując za udzieloną pomoc.
Nie wszyscy jednak mieli tyle szczęścia. Rosnąca ilość uchodźców sprawiła, że poza miejscem, do którego mogliby się udać, zaczęło brakować podstawowych zapasów żywności, medykamentów czy środków czystości. Niektórzy z mieszkańców Światów Jądra mogą myśleć, że Rubieże są niemal niezamieszkane. Cóż, wszyscy Ci, którzy musieli uciec przed jarzmem Yuuzhan Vongów mają na ten temat zdecydowanie inną opinię!
Inną opinię na temat Yuuzhan Vongów wyrobili sobie także Huttowie. Wspierający wcześniej siły inwazyjne nieprzyjaciela, w pewnym momencie Huttowie powiedzieli stanowcze „Dość!” i postanowili sprzeciwić się własnej decyzji o niesprzeciwianiu się! Koniec końców rozpoczęły się powolne i początkowo mało skuteczne próby walki z najeźdźcą.
Wiecie, kto jeszcze zmienił swoją decyzję? Resztki Imperium! Tak, też nie mogłam w to uwierzyć, kiedy to znienawidzone przez Nową Republikę, zarządzające przez Radę Moffów, Imperium zdecydowało się otworzyć swoje granice dla uchodźców. W skutek tego biura rekrutacyjne do imperialnej armii zyskały rzeszę nowych rekrutów, chętnych do zemsty za utratę domów i dobytku życia.
Jakiegoś rodzaju zemstę mieli również najróżniejsi przedstawiciele wszelakich stref publicznych czy wojskowych – oczywiście względem Jedi, jakżeby inaczej! W tym okresie, jak i we wcześniejszych oraz późniejszych, zaczęliśmy odnotowywać coraz większą liczbę artykułów, audycji, wywiadów, rozpraw naukowych oraz innych dzieł wolnej ekspresji, które oscylowały wokół Zakonu Jedi. Jedi zwykli mawiać „Niech Moc będzie z Wami”, ja zatem powiem „A cierpliwość z Wami”, gdyż przeważająca ilość owych artykułów była raczej nacechowana negatywnie.
Skoro już wspomniałam o negatywnym nacechowaniu – kolejne utraty na rzecz Nowej Republiki. Tym razem ucierpiało Bilbringi, a Yuuzhan Vongowie coraz śmielej sobie poczynali względem takich systemów jak Aphran, Carratos, Reecee i Selvaris!
Nie wszystko jednak stracone! Oto na ratunek przychodzą Huttowie! Poważnie, nie mówię tego ironicznie! Aż do upadku wcześniej wspomnianych przeze mnie systemów nikt nie miał pewności, że Huttowie się nie rozmyślą z ich poprzedniej decyzji o atakowaniu Yuuzhan Vongów – a jednak, nie tylko się nie rozmyślili, zaczęli dążyć do aktywnego osłabiania przeciwnika w każdy możliwy sposób! Opłacana armia najemników? A jakże! Huttowie zaczęli walczyć na śmierć i życie, oczywiście nie swoje, z najeźdźcą!
Skoro o sprawie życia i śmierci mowa. Ukochany system ojczysty naszego Prezydenta i wielu wybitnych jednostek, Bothawui, został na długie miesiące odcięty od reszty terytoriów Nowej Republiki. Wiadomość ta, jak Państwo się zapewne domyślacie, nie była przyjęta pozytywnie przez Bothańską część naszego społeczeństwa.
Miałam nadzieję płynnie przejść do kolejnego punktu, ale za bardzo nie mam jak, dlatego powiem to prosto – Batorine zyskuje na znaczeniu. Ale co? Jakie Batorine? Co to jest w ogóle? Też nie miałam pojęcia, dopóki z tej planety nie zaczęły dochodzić najróżniejsze informacje, o dziwo bardzo pozytywne. Kto by się tego spodziewał po imperialnym świecie?
Wiedzą Państwo czego jeszcze się nie spodziewaliśmy? Utraty Umbary i unicestwienia Brygady Pokoju. No dobrze, jeśli chodzi o utratę Umbary to każdy przewidywał, że ten świat raczej długo się nie utrzyma. Jednak wraz z upadkiem tej tajemniczej planety, unicestwiona została organizacja, która aktywnie wspierała Yuuzhan Vongów. Czy było to warte zachodu? Historia pokaże, o ile będzie miał kto ją spisywać!
Tak jak to było w przypadku drogiego Jaela Pertoniego, naszego redakcyjnego kolegi, który zawsze starał się dociekać prawdy za wszelką cenę. Praca dziennikarzy nigdy nie była prosta, a ofiara Jaela pokazuje to dobitnie, gdyż poświęcił on wszystko, by przekazać Państwu prawdę. Jeden z rekordowych reportaży naszej stacji o niejakim Nowym Świcie, rzekomej tajemniczej organizacji, która przeniknęła w struktury armii oraz administracji Nowej Republiki był najprawdopodobniej powodem, dla którego Pertoni został znaleziony martwy. Do tej pory, niestety, nie udało się ustalić faktycznego sprawcy jego śmierci. Przynajmniej jego poświęcenie przyniosło rezultaty, gdyż armia Nowej Republiki rozpoczęła falę aresztowań, przesłuchań wśród własnych oficerów, aby mieć pewność, że nikt z tajemniczej organizacji nie pełni wysokich funkcji w armii, albo jakichkolwiek funkcji. Nie wiemy jednak jak wielu osobom postawiono zarzuty i czy jedynie początkowo prowadzono śledztwa w tej sprawie.
Wiemy natomiast, że śledztwo na pewno prowadzili prowadzący najnowszego i szybko zdobywającego popularność programu W Poszukiwaniu Prawdy. Podczas jednej z pierwszych naprawdę głośnych audycji, gościem programu był Vael Bashenal, były student Jedi, który przybliżył przeciętnym śmiertelnikom, czyli nam wszystkim, jak to jest być Jedi. Niezwykle ciekawa audycja, która łamie wiele mitów na temat tych legendarnych strażników pokoju.
Wiecie kto też strzeże pokoju? Batorinski Front Północny – z Batorine na czele. No tak, znaleźli się tam też Jedi, którzy ponoć przyczynili się w dużej mierze do powstrzymania sabotażu Yuuzan Vongów na powierzchni planety, ale po raz kolejny – byłam zaskoczona, że tak rzadko wspominana dotychczas planeta na scenie galaktycznej zyskała tyle uwagi!
Najwyraźniej podłapali to również inni, gdyż przeprowadzono wiele akcji ofensywnych, które skutkowały odbiciem Recee, Carratos, Aphran i Bilbringi! Sukces, prawda? Otóż nie do końca. Oko za oko, jak powiadają. Odzyskaliśmy terytorium na jednym froncie, ale kolejny załamał się aż po Dac i Ossus, starożytną planetę, która rzekomo była kiedyś domem Jedi.
Skoro już przy Jedi jesteśmy, niedługo po tych wydarzeniach została utworzona Komisja ds. Zakonu Jedi. Otóż prowadzący programu W Poszukiwaniu Prawdy dostarczyli dowody przeciw Jedi, podczas gdy Zakon milczał. Pewien senator szybko to podłapał i zdecydował się wykorzystać swoje wpływy, aby takową komisję powołać. No i powołał.
Niestety, ale jeden senator triumfuje, a inny poświęca swoje życie służbie Republiki. Tajemnicza śmierć Senatora Ore’Ska do tej pory nie została oficjalnie wyjaśniona. Zabójca, według naszych informacji, nadal pozostaje nieuchwytny.
A tymczasem Komisja ds. Zakonu Jedi odniosła sukces, ukazując mroczną i brutalną przeszłość Zakonu Jedi. Rozumiem bycie dziwnym, miejscami wręcz biernym do przerażającego poziomu, ale grupowe mogiły studentów to już przesada! Nawet oficjalne stanowisko Zakonu Jedi okazało się niewystarczająca według publiki, która domagała się wyciągnięcia reperkusji w stosunku do Jedi.
A teraz chwila na zagadkę. Co ma wspólnego Zakon Jedi oraz Resztki Imperium? Znaleźli się w centrum niepożądanej uwagi! Yuuzhan Vongowie rozpoczęli bowiem ofensywę na dotychczas ignorowane światy imperialne. Do najcięższych walk doszło nieopodal systemu Bastion, obecnej stolicy Resztek Imperium.
Jedi również padli ofiarą ofensywy, ale w tym wypadku nie byli to Yuuzhan Vongowie, a wściekły tłum osób, którzy po prostu mieli ich dość. Do tego stopnia, że wielodniowe zamieszki pod Świątynią Jedi na Coruscant przybierały na sile coraz bardziej i zakończyły się dewastacją budynku rozpoznawalnego wszystkim mieszkańcom Potrójnego Zera. Bardziej kontrowersyjne i bestialskie było zachowanie kilku z agresywniejszych jednostek tłumu, które na ustawionej przez siły porządkowe barykadzie, wcześniej sforsowanej, umieścili ciała martwych Jedi ze świątyni. Ten bestialski akt prymitywizmu ukazał Galaktyce, jak bardzo Jedi utracili swój wizerunek.
Jednak armia i flota Nowej Republiki nie utracili swojego wizerunku, odbijając Blenjeel i ponownie łącząc, po wielu miesiącach batalii, sektor Bothawui. Nie był to jednak koniec udręk dla Bothan, gdyż intensywność walk w tamtej części Galaktyki wciąż była na wysokim poziomie.
Co jednak nie było na wysokim poziomie, to zachowanie terrorysty Denta Agosto, który spowodował niemałe zamieszanie na Korelii.
Niemałe zamieszanie, tym razem pozytywne, spowodował jednak nowy program Na linii frontu, który przenosił widza wręcz… na linię frontu! W premierowej audycji skupiono się na Lazerian IV i ukazaniu prawdziwego pola bitwy oraz realiów wojny!
Prawdziwe realia, no tutaj to może przesadziłam, ale jedno z teoretycznych spojrzeń na prawdziwe realia minionych czasów ukazał natomiast hit Holokin Luke Skywalker – Prawdziwa Historia. Jeśli Państwo nie widzieli tego kontrowersyjnego dzieła, to polecam z całego serca. Twórca Holofilmu porusza w nim bowiem kwestię, która naprawdę daje do myślenia!
Podobnie do myślenia dał nam kolejny reportaż Na linii frontu, gdzie tym razem akcja odbywała się na Gwiezdnym Niszczycielu Resztek Imperium, jednej z najnowszych jednostek wyprodukowanych na potrzeby wojny. Wywiad był przeprowadzony z Kapitanem Keever Varsinem. W wywiadzie dziękuje on Imperium za daną mu szansę walki o losy Galaktyki!
Ponownie, miałam okazję na płynne przejście, ale nie byłam w stanie tego ładnie wpleść w resztę audycji! W Poszukiwaniu Prawdy oraz ich kolejny wywiad, tym razem z doktorem medycyny i profesorem Traesk Reporem, który porusza swój punkt widzenia na temat dziedziczenia genów i potencjału Mocy wśród Jedi, nazywając to Rodami Zakonu Jedi. Fascynująca audycja!
Prawie tak samo fascynująca jak wiadomość o powrocie do aktywnej służby jednego z największych bohaterów od czasu Rebelii, Giala Ackbara! Wieści te dodały chyba wszystkim zastrzyku nowej energii, gdyż chyba każdy, kto zna dokonania Admirała był pełen entuzjazmu, poza nim samym. Wiadomości tej towarzyszyła też inna, nieco mniej dotycząca Nowej Republiki, traktująca o tajemniczym odsunięciu Generała Reveliona var Vascha od jego obowiązków na Froncie Batorińskim.
Zbliżając się ku końcowi, pragnę w tym miejscu podziękować mojemu dziennikarskiemu koledze, Fimliemu Jallonowi, dzięki któremu Podsumowanie Roku miało szansę powstać. Jego zaraźliwy humor był niedocenionym przypływem energii, a jego audycja, traktująca o wojnie i jej podsumowaniu do tej pory jest najważniejszą audycją, którą powinniście Państwo nadrobić! Oczywiście najważniejszą poza tą teraz!
Huttowie, Huttowie, Huttowie. Teraz dumnie nazywani Kartelem Zewnętrznych Rubieży stali się siłą, z którą należy się liczyć. Coraz więcej wpływów, znaczenia, dawnej potęgi! Terytoria KZR stały się miejscem, gdzie na nowo powstawały dynastie przestępczych, wielkie kryminalne imperium, ponowne rozprzestrzenianie się Przyprawy, różne decyzje mniej i bardziej kontrowersyjne dla przeciętnych istot żywych zamieszkujących terytorium Huttów. Z pewnością Kartel będzie na ustach wielu osób w nadchodzącym roku.
Podobnie jak Jedi, na których to nawet Gildia Łowców Nagród, coraz bardziej zyskująca na popularności od niepamiętnych czasów, zaczęła przyjmować kontrakty. W wywiadzie z jednym z jej przedstawicieli dowiedzieliśmy się, że rozbito grupę Jedi o nazwie „Służący Mocy”. Z pewnością sprawia to, że koniec ubiegłego i początek tego roku są dla Jedi niezbyt dobre.
Z mojej strony to wszystko, dziękuję za poświęconą uwagę i pragnę życzyć, w imieniu swoimi redakcji Głosu Coruscant, wszystkiego najlepszego w nowym roku 27 ABY!
Komentowanie wyłączone.